Paweł Graś: po wyborach Ukraińcy postanowili użyć siły

- Ukraińskie władze dały separatystom dużo czasu, by zakończyć konflikt pokojowo, bez rozlewu krwi, było wiele apeli - mówił w Trójce Paweł Graś.

Paweł Graś: po wyborach Ukraińcy postanowili użyć siły

Paweł Graś

Foto: Salon polityczny Trójki

Paweł Graś, sekretarz generalny PO, o sytuacji na Ukrainie, wyborach do europarlamentu i o pogrzebie gen. Jaruzelskiego (Salon polityczny Trójki)
+
Dodaj do playlisty
+

Sekretarz generalny PO mówił w Trójce, że po wyborach Ukraińcy postanowili zadbać o swoje państwo i użyć siły; widocznie stwierdzono, że nie było innego wyjścia. Według różnych danych, podanych we wtorek, w operacji antyterrorystycznej zginęło od kilkudziesięciu do nawet 200 osób po stronie prorosyjskich bojówek. Według ukraińskich władz operacja ma trwać do "likwidacji ostatniego bojownika”. Sekretarz generalny PO powiedział, że trzeba obserwować, jakie skutki będzie miała akcja na wschodzie, czy rozwiąże problem, czy zaogni, czy zaostrzy relacje z Moskwą, a co za tym idzie, czy będzie miała wpływ na relacje UE-Rosja. Paweł Graś podkreślił, że ofiary ludzkie nigdy nie są czymś dobrym. - Uważaliśmy, że trzeba wykorzystać wszystkie metody, widocznie nie było wyjścia - powiedział.

Polityk PO, mówiąc w ”Salonie politycznym Trójki” o niepotwierdzonym jeszcze wówczas uprowadzeniu polskiego księdza przez separatystów w Doniecku, zaznaczył że MSZ ma przygotowane procedury postępowania w takich przypadkach. Porwanie polskiego księdza potwierdził potem rano biskup diecezji charkowsko-zaporoskiej.

Pytany o nastroje w PO po zwycięstwie nad PiS w eurowyborach, sekretarz partii powiedział, że do euforii jest daleko. - Nie będę jednak udawał, że się szczególnie smucimy - powiedział. Paweł Graś skrytykował też słowa Grzegorza Schetyny, który stwierdził, że w PO ”nie było głodu zwycięstwa”. Według sekretarza generalnego PO ludzie w regionach intensywnie pracowali i te słowa im się bardzo nie spodobały. Paweł Graś komentował, że kampania zostanie podsumowana w PO. - Widzę, że Grzegorz Schetyna jest aktywny medialnie po wyborach. Szkoda, że tak nie było w kampanii. Jedyny akcent, jaki pamiętamy, to krytyka Platformy. Dwa tygodnie przed wyborami to nie jest dobry sygnał - powiedział rozmówca Beaty Michniewicz.

Mandatu nie dostał Michał Kamiński, który był numerem jeden partii PO na Lubelszczyźnie. Graś stwierdził jednak, że Kamiński ciężko pracował i udało mu się stopniowo zbudować poparcie struktur PO. Gość Trójki zaznaczył, że z Kamińskim umówiono się na dłuższą współpracę i myśli, że ona będzie kontynuowana, a w jaki sposób, czy przy kolejnych wyborach, to jeszcze się rozstrzygnie. - Przygoda Michała Kamińskiego z PO nie była jednorazowa, związał się z nami na dłużej - zapewnił Graś. Sekretarz generalny PO powiedział, że z badań prowadzonych przed wyborami wynikało, że mandatu na Lubelszczyźnie nie będzie.

Paweł Graś poinformował, że pogrzeb gen. Jaruzelskiego będzie miał charakter państwowy. Przypomniał, że premiera na ceremonii nie będzie. Pytany o udział przedstawicieli rządu oświadczył, że nie ma czegoś takiego jak "delegacja rządowa”, jednak kto będzie chciał, to zapewne weźmie udział w uroczystościach, nikomu nie można tego zabronić. Powiedział, że dziwi go trochę protest IPN; w ustawie o IPN trudno znaleźć paragraf, że instytut ma opiniować miejsce pochówku. Prezes IPN Łukasz Kamiński napisał w specjalnym oświadczeniu, że "nie można pogodzić pamięci o ofiarach systemu totalitarnego z honorowaniem pogrzebem państwowym na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach człowieka, który poświęcił większość swojego życia służbie reżimowi komunistycznemu".

Rozmawiała Beata Michniewicz.

(agkm/mk)

Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.