Druga połowa lat 80. Pochmurny jesienny poranek, trudno wstać do szkoły. Gra radio, w radiu Program Trzeci. Głos w radiu mówi – telefon do nas to 28-03-28. Czeka na państwa nasz reporter, w każdej sprawie. Krótka myśl – wolałbym być tam, na Myśliwieckiej, niż tu, gdzie teraz jestem…
Osiem lat później. Jestem w Radiu. Korytarz na Myśliwieckiej, na nim Piotr Kaczkowski. Właśnie wszedł do Radia i wita się głośno, wołając, jak to on: "Dzień dobry, domku!”. Krótka myśl – dlaczego mówi "domku”? Dom to dom, a radio to radio.
Kilkanaście lat później. Ten sam korytarz. Właśnie wszedłem do Radia. Mijam ludzi, mówię "cześć”, albo "dzień dobry”. A w głębi duszy – myśl: "Dzień dobry, domku”. I już wiem, co Piotr Kaczkowski miał wtedy na myśli…