Z turnieju wyeliminowali ich debiutujący w mundialu Słowacy, którzy przed meczem przyznawali, że musiałby się zdarzyć cud, by pokonali Squadra Azzurra.
Włosi, którzy wcześniej dwukrotnie zremisowali po 1:1, musieli wygrać, by być pewnym miejsca w czołowej "16" imprezy. Z awansu mogli się cieszyć także w przypadku remisu, ale takie rozstrzygnięcie było uzależnione również od rezultatu rozgrywanego równolegle spotkania Paragwaju z Nową Zelandią. Z kolei Słowaków urządzało tylko zwycięstwo i sukces zespołu z Ameryki Południowej w drugim czwartkowym meczu tej grupy.
Trener mistrzów świata Marcello Lippi postawił tym razem na swojego podstawowego gracza sprzed czterech lat Gennaro Gattuso, który wcześniej nie wystąpił ani przez minutę, a w podstawowym składzie rozpoczął też mecz król strzelców Serie A Antonio Di Natale. W drugiej połowie na boisku pojawił się nawet rekonwalescent Andrea Pirlo, ale żaden z nich nie sprawił, że Italia zaczęła prezentować się na miarę możliwości i oczekiwań.
Włosi grali nieskładnie i bez pomysłu jak we wcześniejszych spotkaniach, a presja wyniku wywołała sporą nerwowość. W 25. minucie prosty błąd popełnił Daniele De Rossi, który stracił piłkę przed własnym polem karnym, a Robert Vittek płaskim strzałem z 16 metrów zapewnił Słowakom prowadzenie. Później zastępujący kontuzjowanego Gianluigiego Buffona we włoskiej bramce Federico Marchetti był jeszcze w opałach po strzałach z daleka Zdeno Strby i Juraja Kucki, ale piłka w obu przypadkach minęła cel.
Za najlepszy komentarz do gry mistrzów świata w pierwszej połowie służy fakt, że najbliżej pokonania Jana Muchy był... Skrtel, który wybijając piłkę głową mógł trafić do własnej bramki.
W drugiej połowie zespół Lippiego postawił wszystko na jedną kartę i kilka razy "zagotowało się" na polu karnym rywali. W 56. minucie dobrej okazji nie wykorzystał Di Natale, 11 minut później Skrtel wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Fabio Quagliarelli.
W 73. minucie padła druga bramka. Ponownie w roli głównej wystąpił Vittek, który wyprzedził Fabio Cannavaro i wykorzystał dogranie Marka Hamsika po rzucie rożnym. 2:0 i ogromna radość pogromców biało-czerwonych z eliminacji. Włosi z niedowierzaniem kręcili głowami i chowali głowy w dłoniach.
Chwilę później nadzieję w zranione serca kibiców Azzurrich wlał Di Natale, który z bliska pokonał Muchę. Gracze Lippiego rzucili się do ataku, by po chwili stracić trzeciego gola. Słowacy zaskoczyli ich po... wrzucie z autu, a w pierwszym kontakcie z piłką do siatki trafił Kamil Kopunek.
Jeśli ktoś myślał, że w tym momencie emocje się skończyły, to bardzo się mylił. W drugiej minucie doliczonego przez sędziego czasu gry Quagliarella technicznym uderzeniem z 16 metrów posłał piłkę "za kołnierz" Muchy i do awansu brakowało ekipie z Półwyspu Apenińskiego tylko jednego trafienia.
I miała ku temu wyśmienitą okazję, gdyż Simone Pepe z bliska, choć w sporym zamieszaniu, nie potrafi skierować piłki do słowackiej bramki. Włoscy rezerwowi już niemal widzieli ją w siatce i wyskoczyli z ławki pod linię boczną boiska... Nieporadność skrzydłowego Udinese spięła klamrą cały występ Włochów w tegorocznym mundialu.
Po meczu powiedzieli:
Vladimir Weiss (trener reprezentacji Słowacji): Wszyscy Słowacy dziś świętują. To fantastyczny dzień. Byliśmy przed meczem pod ogromną presją, ale dobrze się przygotowaliśmy i zdaliśmy egzamin. Jestem dumny z drużyny, wszyscy piłkarze przez 80 minut grali na maksimum możliwości, w końcówce zrobiło się nerwowo, bo Włosi mocno przycisnęli, ale to my gramy dalej. Byłem szczęśliwszy tylko w dniu urodzin mojego syna.
Robert Vittek (strzelec dwóch goli dla Słowacji): To wielki sukces słowackiego futbolu, o którym przed przyjazdem do RPA nawet baliśmy się marzyć. Zagraliśmy z pasją, z charakterem, z sercem jak na decydujący mecz przystało. Ale nie spodziewaliśmy się, że będziemy dominować przez cały mecz. Przebieg gry nas również zaskoczył. Kto pamięta, kiedy Włosi stracili ostatnio trzy gole?!.
Marcello Lippi (trener reprezentacji Włoch): Biorę na siebie pełną odpowiedzialność za to, co się stało. Jeśli drużyna wychodzi do tak ważnego meczu z mocnym kołataniem serca, na "miękkich" nogach i ze strachem w oczach, to znaczy, że trener źle wykonał swoją pracę. Szkoda, że kończę przygodę z reprezentacją w taki sposób. Wiele różnych rozwiązań brałem pod uwagę, ale nie sądziłem, że wrócimy do domu tak szybko. Wszyscy marzyliśmy o powtórce z Niemiec.
Grupa F: Słowacja - Włochy 3:2 (1:0)
Bramki: 1:0 Robert Vittek (25), 2:0 Robert Vittek (73), 2:1 Antonio Di Natale (81), 3:1 Kamil Kopunek (84), 3:2 Fabio Quagliarella (90+2).
Żółta kartka - Słowacja: Zdeno Strba, Robert Vittek, Peter Pekarik, Jan Mucha. Włochy: Fabio Cannavaro, Simon Pepe, Giorgio Chiellini, Fabio Quagliarella.
Sędzia: Howard Webb (Anglia). Johannesburg, widzów 53 412.
Słowacja: Jan Mucha - Peter Pekarik, Martin Skrtel, Jan Durica, Radoslav Zabavnik - Juraj Kucka, Zdeno Strba (87. Kamil Kopunek), Miroslav Stoch, Marek Hamsik - Robert Vittek (90+3. Stanislav Sestak), Erik Jendrisek (90+5. Martin Petras).
Włochy: Federico Marchetti - Gianluca Zambrotta, Fabio Cannavaro, Giorgio Chiellini, Domenico Criscito (46. Christian Maggio) - Gennaro Gattuso (46. Fabio Quagliarella), Riccardo Montolivo (56. Andrea Pirlo), Daniele De Rossi, Simon Pepe - Vincenzo Iaquinta, Antonio Di Natale.
Grupa F
2010-06-14:
Włochy - Paragwaj 1:1 (0:1)
2010-06-15:
Nowa Zelandia - Słowacja 1:1 (0:0)
2010-06-20:
Włochy - Nowa Zelandia 1:1 (1:1)
Słowacja - Paragwaj 0:2 (0:1)
2010-06-24:
Paragwaj - Nowa Zelandia 0:0
Słowacja - Włochy 3:2 (1:0)
Tabela (mecze, zwycięstwa, remisy, porażki, bramki, punkty):
1.Paragwaj 3 1 2 0 3-1 5
2.Słowacja 3 1 1 1 4-5 4
3.Nowa Zelandia 3 0 3 0 2-2 3
4.Włochy 3 0 2 1 4-5 2
man, dm