Przegląd Sportowy: "Nagły atak zimy może przeszkodzić w rozegraniu ostatniej kolejki ligowej ekstraklasy. Problem dotyczy przede wszystkim dwóch piątkowych meczów - w Białymstoku, gdzie Jagiellonia ma zmierzyć się ze Śląskiem Wrocław i Bytomiu, gdzie Polonia powalczy o punkty z GKS Bełchatów. Właśnie w piątek ma nadejść największa fala mrozów. Od soboty z kolei, według prognoz synoptyków, ma być tylko lepiej."
W tym miejscu należy zapytać działaczy Ekstraklasy S.A., z jej prezesem Andrzejem Rusko na czele, jaki jest sens rozgrywania spotkań w grudniu. Dlaczego pierwsza wiosenna kolejka rozgrywana jest w zimie, przy trzaskającym mrozie, w otoczeniu ulepionych (i nie tylko) bałwanów? Czy naprawdę u nas zawsze musi być cyrk? Czy nie można byłoby rozgrywać rundy wiosennej wiosną? Czy naprawdę trzeba narażać piłkarzy i kibiców? Czy konieczne jest rozgrywanie spotkań w podobnych warunkach?
Po raz kolejny piłkarscy działacze pokazują, że zyją w oderwaniu od rzeczywistości. W każdym normalnym kraju dokłada się wszelkich starań, by zapewnić rozgrywkom jak najlepszą oprawę i ściągnąć jak najwiecej widzów na trybuny. Czy naprawdę nikt nie wpadł na to, że może warto byłoby jednak rozegrać ostatnią kolejkę na początku czerwca, zamiast kopać się w siarczystym mrozie?
Marek Dziadukiewicz