Mecz z Zagłębiem Lubin był ostatnim występem Lechii na stadionie przy ul. Traugutta 29, gdzie gdańszczanie spędzili 66 lat. W nowym sezonie biało-zieloni rozgrywać będą swoje spotkania na PGE Arena Gdańsk, który zlokalizowany jest przy ul. Pokoleń Lechii Gdańsk.
Pożegnanie wypadło jednak blado, bo gospodarze, którzy dobrze spisywali się tylko na początku meczu, przegrali 1:2. Tym samym gdańszczanie nie zdołali zrewanżować się rywalom za wyjazdową porażkę 1:3. Lechia nie tylko spadła z piątego miejsca, które zajmowała po 29 kolejkach, na ósme, ale również straciła premię za zdobyte punkty wynoszącą blisko 900 tysięcy złotych. Tyle pieniędzy mieli bowiem otrzymać piłkarze do podziału, gdyby zajęli co najmniej szóstą lokatę.
Gospodarze rozpoczęli jednak to spotkanie z niesamowitym impetem. W 4. minucie tuż obok słupka uderzył z dystansu Abdou Traore. Za chwilę po dośrodkowaniu z lewej strony Ivansa Lukjanovsa i strzale Pawła Nowaka bramkarz gości Aleksander Ptak odbił piłkę przed siebie, ale uratował go Fernando Dinis, który zablokował dobitkę Bedi Buvala.
W 7. minucie było już 1:0 dla Lechii. Tę akcję zapoczątkował prostopadłym podaniem Łukasz Surma, Lukjanovs ponownie zacentrował z lewej flanki, a nadbiegający Traore bez problemów umieścił z bliska piłkę w siatce. Był to już 12. gol reprezentanta Burkina Faso, który okazał się najskuteczniejszym zagranicznym zawodnikiem ekstraklasy.
Niewiele brakowało, aby w 10. minucie lubinianie doprowadzili do remisu. Błąd popełnił rozgrywający setny oficjalny mecz w gdańskim zespole Paweł Kapsa, który nie złapał piłki po wrzutce, ale zrehabilitował się broniąc strzał Arkadiusza Woźniaka.
Z czasem animusz gdańszczan znacznie osłabł. Ich akcjom zaczęło brakował dynamiki i wigoru, natomiast coraz groźniejsze stawały się ataki Zagłębia. W 34. minucie od utraty gola uratował Lechię Krzysztof Bąk - Kamil Wilczek minął już Kapsę i posłał piłkę do pustej bramki, ale stoper gospodarzy ofiarnym wślizgiem wybił ją na róg.
Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy goście doprowadzili do wyrównania. Była to bardzo podobna akcja do tej, po której piłkarze Lechii objęli prowadzenie. W 47. minucie z lewej strony dośrodkował Łukasz Hanzel, a Kapsę uderzeniem po ziemi pokonał Woźniak. Niewiele brakowało, aby w. 56. minucie kolejny strzał napastnika Zagłębia dał gościom prowadzenie - tym razem piłka nieznacznie minęła bramkę Lechii.
Wcześniej w dogodnych sytuacjach znaleźli się z kolei zawodnicy gospodarzy, Traore i Luka Vućko, ale swojego bramkarza udanymi interwencjami wyręczyli Dinis oraz Sergio Reina. Z kolei w 65. i 72. minucie Ptak obronił uderzenia Nowaka i Traore.
W 84. minucie piłkarze Zagłębia zdobyli drugą bramkę - jej autorem był asystujący przy pierwszym trafieniu Hanzel, który tym razem zaskoczył Kapsę strzałem z dystansu. W końcówce gospodarze rzucili się do odrabiania strat - do ataku został nawet przesunięty mierzący aż 197 cm stoper Lechii Vućko, jednak te desperackie próby nie przyniosły powodzenia.
Powiedzieli po meczu:
Trener KGHM Zagłębia Lubin Jan Urban: Po pierwszych 20 minutach miałem wrażenie, że przyszło nam zmierzyć się z Barceloną. Lechia absolutnie nas zdominowała, będąc zespołem zdecydowanie lepszym. Z czasem otrząsnęliśmy się z przewagi gospodarzy, zaczęliśmy grać znacznie lepiej, opanowaliśmy środek pola i jeszcze przed przerwą mogliśmy doprowadzić do remisu. Sytuację opanowaliśmy w drugiej połowie, a pomogła nam szybko zdobyta bramka. Będę nieskromny, ale uważam, że wygraliśmy zasłużenie. Zresztą na wyjazdach spisywaliśmy się lepiej niż na własnym stadionie. Odczuwam też niedosyt z powodu zajętej przez nas lokaty na koniec sezonu. Do Gdańska przywiozłem tylko 16 zawodników. Tylu piłkarzy wystarczy. Przypomniałem sobie stare czasy, kiedy na mecz jeździło się właśnie w takim zestawieniu.
Trener Lechii Gdańsk Tomasz Kafarski: Jest mi bardzo przykro, że na pożegnanie tego stadionu ponieśliśmy porażkę w tak kiepskim stylu. W najczarniejszych myślach nie przypuszczałem, że przegramy z Zagłębiem. Początek w naszym wykonaniu był bardzo dobry, jednak po straconej na początku drugiej połowy bramce do naszej gry wkradła się nerwowość. Wielka szkoda, bo tym jednym nieudanym występem zaprzepaściliśmy dorobek uzyskany we wcześniejszych 29 spotkaniach. Znajdowaliśmy się tak blisko zrealizowania marzeń, jakimi była gra w Lidze Europejskiej. Przegraliśmy ostatni mecz, ale jestem zbudowany postawą naszych kibiców. Ta frekwencja oraz ich doping dobrze rokuje przed występami na PGE Arenie Gdańsk.
Lechia Gdańsk - KGHM Zagłębie Lubin 1:2 (1:0)
Bramki: 1:0 Abdou Traore (7), 1:1 Arkadiusz Woźniak (47), 1:2 Łukasz Hanzel (84).
Żółta kartka - Lechia Gdańsk: Krzysztof Bąk, Abdou Traore.
Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice). Widzów 9 239.
Lechia Gdańsk: Paweł Kapsa - Deleu, Krzysztof Bąk, Luka Vućko, Vytautas Andriuskevicius - Łukasz Surma, Marcin Pietrowski (74. Aleksandr Sazankow), Paweł Nowak (84. Kamil Poźniak) - Abdou Traore, Bedi Buval (66. Levon Airapetian), Ivans Lukjanovs.
KGHM Zagłębie Lubin: Aleksander Ptak - Bartosz Rymaniak, Csaba Horvath, Fernando Dinis, Sergio Reina - Szymon Pawłowski (89. Dawid Abwo), Łukasz Hanzel, Adrian Rakowski, Dawid Plizga, Kamil Wilczek (75. Mouhamadou Traore) - Arkadiusz Woźniak.
pk