Po bezbramkowej pierwszej połowie prawdziwe emocje przyszły w drugiej, gdy trzy gole padły w 5 minut. W 56. minucie spotkania piłkę do własnej bramki wpakował bramkarz Jagiellonii, Grzegorz Sandomierski. Piłka po uderzeniu Lukjanocsa odbiła się od słupka, a następnie od bramkarza Jagiellonii.
Gospodarze nie zdążyli się jeszcze otrząsnąć, a już było 2:0. Po dwóch minutach na 2:0 podwyższył Abdou Razack Traore. W 71. minucie kontaktowego gola dla gospodarzy zdobył Jarosław Lato, jednak to było wszystko na co było stać gospodarzy. Najbliżej wyrównania był Luka Pejović, który w 84. minucie trafił w poprzeczkę.
Jagiellonia zajmuje 2. miejsce z dorobkiem 32 punktów. Po dzisiejszym zwycięstwie nad Widzewem, Wisła ma 4 punkty przewagi. Lechia ma 30 punktów i zajmuje 4. miejsce.
Powiedzieli po meczu:
Trener Lechii Tomasz Kafarski: Wynik jest idealną kopią tego, co wydarzyło się na jesieni. Byłem wówczas zawiedziony po meczu z Jagiellonią, z pewnością tak samo jak trener Probierz dzisiaj. Udało nam się szybko zdobyć dwie bramki i w tym momencie nasi piłkarze pomyśleli już sobie, że ten mecz mamy wygrany. Bramka na 2:1 skomplikowała nam grę i mogliśmy zobaczyć zespół Lechii, jakiego ja jeszcze nie widziałem, bardzo głęboko broniący się, a Jagiellonię grającą dobrze w piłkę. Bardzo cieszę się z tego sukcesu, bo doskoczyliśmy do czołówki, ale chciałbym również cieszyć się w środę (Lechia zagra w Białymstoku rewanżowy mecz z Jagiellonią w Pucharze Polski).
Trener Jagiellonii Michał Probierz: Ja akurat rozbudziłem tutaj nadzieje, jeśli chodzi o mistrzostwo Polski. Pełną odpowiedzialność biorę za to, w jaki sposób gramy. Na pewno nie jest to to, czego bym oczekiwał. Nie jestem trenerem, który wypina pierś tylko wówczas gdy zespół wygrywa, ale jestem z zespołem również gdy przegrywa i dla mnie jest teraz najważniejsze, żeby "podnieść" zawodników. Takie jest życie trenera, że bardzo szybko po sukcesie jakimś, jest porażka i trzeba umieć z tym odpowiednio sobie z tym radzić. Na pewno dzisiejsza porażka skomplikowała nam bardzo sytuację, mieliśmy wszystko w zasięgu swojej ręki, wygrać dzisiaj i doskoczyć do Wisły. Widać dzisiaj było, że zespół po dwóch straconych bramkach nie był spięty i grając na luzie potrafił stworzyć sobie bardzo wiele sytuacji. Mogliśmy jeszcze kilka wykorzystać. Na pewno w jakiś sposób grę skomplikowała nam kontuzja Burkhardta, bo chcieliśmy Tomka Frankowskiego wpuścić trochę później i rozstrzygnąć losy meczu na swoją korzyść. Nie udało się i trzeba porażkę przyjąć. Gratuluję trenerowi Lechii, a my musimy głęboko się zastanowić, jak ustawiać teraz zespół, bo pewne elementy gry szwankują, nie funkcjonują tak, jak byśmy chcieli.
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 1:2 (0:0)
Bramki: 0:1 Grzegorz Sandomierski (55-samobójcza), 0:2 Abdou Traore (57), 1:2 Jarosław Lato (60).
Jagiellonia Białystok: Grzegorz Sandomierski - Alexis Norambuena, Thiago Cionek, Andrius Skerla, Luka Pejovic - Tomasz Kupisz, Mladen Kascelan (64. Hermes ), Rafał Grzyb, Jarosław Lato, Marcin Burkhardt (37. Tomasz Frankowski) - Vuk Sotirovic (66. Ermin Seratlic).
Lechia Gdańsk: Sebastian Małkowski - Krzysztof Bąk, Levon Airapetian, Luka Vućko, Deleu - Łukasz Surma, Paweł Nowak, Marko Bajic (69. Marcin Pietrowski), Abdou Traore (82. Kamil Poźniak) - Ivans Lukjanovs (90. Vytautas Andriuskevicius), Bedi Buval.
Żółta kartka - Jagiellonia Białystok: Mladen Kascelan. Lechia Gdańsk: Marko Bajic.
Sędzia: Radosław Trochimiuk (Ciechanów).
Widzów 6 000.
pk