Radwańska z Azarenką w półfinale

Agnieszka Radwańska wygrała z Amerykanką Varvarą Lepchenko 6:4, 6:4 i awansowała do półfinału turnieju tenisowego WTA Tour na kortach ziemnych w Madrycie.

W półfinale rozstawiona z numerem czwartym Polka spotka się z liderką rankingu światowego tenisistek Białorusinką Viktorią Azarenką, która w ćwierćfinale pokonała Chinkę Na Li 3:6, 6:3, 6:3. Azarenka, która przed rokiem w stolicy Hiszpanii dotarła do finału, w piątek wygrała 33. mecz w sezonie. Poniosła do tej pory tylko dwie porażki. Białorusinka jest jedyną tenisistką, która w tym roku pokonała Radwańską. Od stycznia wygrała wszystkie pięć pojedynków między nimi. Ich łączny bilans spotkań to 3-10 na niekorzyść Polki.

Piątkowy pojedynek z Lepchenko nie był dla Polki "lekkim spacerkiem". Zajmująca 77. miejsce w światowym rankingu Amerykanka sprawiła trzeciej rakiecie świata sporo problemów. W pierwszym secie Radwańska szybko przełamała przeciwniczkę i objęła prowadzenie 4:2, później broniąc własny serwis doprowadziła do stanu 5:2. W kilka minut później jednak przewagę straciła, przegrała dwa gemy do stanu 5:4. Końcówka należała do krakowianki, która wygrała 6:4.

W drugim secie Amerykanka objęła prowadzenie 2:1, ale Radwańska w czwartym gemie po rozegraniu 24 piłek przełamała rywalkę i doprowadziła do wyrównania. Od stanu 2:2 Polka wygrała trzy gemy, później pechowo straciła jeszcze dwa, ale drugiego seta także wygrała 6:4 i awansowała do półfinału.

Radwańska pokonała Lepchenko także w ich dwóch poprzednich spotkaniach. Po raz pierwszy udało jej się wygrać w pierwszej rundzie wielkoszlemowego Australian Open w 2007 roku 5:7, 6:3, 6:2. Ponownie w tym sezonie, w lutym, w 1/8 finału turnieju WTA w Dausze 7:5, 6:1.

„Ostatnio miałam poważne problemy w pierwszym secie, kiedy prowadziła 5:4 i 40-15. Byłam przekonana, że już straciłam seta, ale dalej grałyśmy i udało mi się obronić obydwa setbole. Kiedy jest się na korcie nie ma znaczenia jaki jest wynik, trzeba po prostu walczyć do końca. Zagrałam wtedy kilka dobrych uderzeń i zdobyłam tamtego gema, a po tym poczułam się mocniejsza i byłam bardziej skoncentrowana. Takie powroty nie są nigdy łatwe, szczególnie przy zawodniczce dobrze serwującej. Najważniejsze wtedy było, że wygrałam mecz w dwóch setach" – wspomina Radwańska mecz w Dausze.