Jak ocenić dotychczasowe występy polskich piłkarzy na Euro 2012. Z jednej strony mamy uczucie niedosytu, z drugiej satysfakcji, że wciąż liczymy się w grze. Rozmowa kibica-malkontenta z niepoprawnym optymistą mogłaby po meczu z Rosją wygladać tak:
- Ale fantastycznie nasi zagrali?
- Fantastycznie, raczej dramatycznie, bo chyba nie mówisz o pierwszej połowie, a zwłaszcza jej końcówce, kiedy to nasi stoperzy przyglądali się jak tracimy bramkę.
- Nie. Mówię o drugiej połowie. O kapitalnym strzale Błaszczykowskiego i kilku sytuacjach, po których mogliśmy wygrać ten mecz. A tak w ogóle to nie przegraliśmy w tych mistrzostwach jeszcze ani razu.
- Niby tak, ale i nie wygraliśmy żadnego meczu.
- Przypomnij sobie Euro 2008, kiedy to po dwóch meczach było już "pozamiatane" i mogliśmy pakować walizki...
- A ty przypomnij sobie mistrzostwa świata w Niemczech w 1974, kiedy to po fazie grupowej byliśmy absolutną rewelacją, po ograniu Włochów i Argentyny...
- Ten remis z Rosją jednak cieszy. Trzeba tylko wygrać z Czechami i po raz pierwszy w historii zagramy w ćwierćfinałach mistrzostw Europy.
- Gdybyśmy wygrali z Rosją to do ćwierćfinałów wystarczyłby nam nawet remis z Czechami... Nie mówiąc już o tym, że z Grecją to wygrać po prostu wypadało...
- No to co? Spotykamy się w sobotę w aby trzymać kciuki za naszych?
- Jasne, przynajmniej w tym jednym się zgadzamy. Doping im się z pewnością przyda.
Ilu kibiców tyle opinii i żeby było ciekawiej każdy z nich ma trochę racji...
Darek Matyja