Pojedynek Podbeskidzia z prowadzącą w tabeli Legią wywołał spore zainteresowanie kibiców. Na trybunach zasiadł niemal komplet kibiców, którzy liczyli, że bielszczanie powtórzą wynik z jesieni, gdy wygrali w stolicy 2:1.
Drużyny rozpoczęły mecz z animuszem. Ofensywnie ustawionym legionistom bielszczanie początkowo przeciwstawili grę z kontry. Najbliższy strzelenia bramki dla Podbeskidzia był Dariusz Łatka. W 12. minucie jedna z szybkich akcji gospodarzy zakończyła się rzutem rożnym. Łatka otrzymał krótko rozegraną piłkę i huknął z narożnika pola karnego. Dusan Kuciak koniuszkami palców wybił ją poza boisko.
Po pierwszych 20 minutach tempo meczu wyraźnie spadło, choć nie brakowało zaciętości. Piłkarze rywalizowali głównie w środkowej strefie boiska. Taka gra uśpiła czujność defensorów Podbeskidzia. Wykorzystał to Rafał Wolski, który wypuścił sobie piłkę i wyszedł sam na sam z Richardem Zajacem. Bramkarz wybiegł na 20 metr i przyblokował pierwszy strzał, ale legionista ponownie doszedł do piłki i skierował ją lobem do siatki.
W drugiej połowie trener Podbeskidzia Robert Kasperczyk postawił na ofensywę, ale początkowo gospodarze nie potrafili znaleźć recepty na zagęszczenie przez Legię środka pola. Dopiero w ostatnich 30 minutach "górale" kilkakrotnie przedarli się w okolice pola karnego rywala. Najbliższy strzelenia bramki był Piotr Malinowski, którego uderzenie z 17 metrów z trudem wypiąstkował Kuciak.
W 84. minucie Legia mogła podwyższyć wynik, ale Zajac obronił rzut karny, którego wykonawcą był Danijel Ljuboja. Sędzia podyktował go za faul Marka Sokołowskiego na Michale Żyro.
Po meczu powiedzieli:
Maciej Skorża (trener Legii): Spodziewaliśmy się, że zwycięstwo będzie nas kosztowało bardzo dużo wysiłku, determinacji i koncentracji. Podbeskidzie, szczególnie u siebie, gra bardzo dobrze zorganizowaną piłkę i ciężko im strzelić bramkę. Fakt, że ostatnią porażkę (na własnym boisku), ponieśli we wrześniu o czymś świadczy. Jadąc tu zdawaliśmy sobie sprawę, że to będzie jeden z trudniejszych meczów.
Nie chcieliśmy grać jakiejś ładnej piłki. Nie chcieliśmy się też dać zaprosić do gry, jaką stosuje Podbeskidzie. Dlatego pierwsza połowa przypominała nieco partię szachów. Staraliśmy się wytrącać atuty z rąk gospodarzy, ale wychodziło nam to dość średnio. Najważniejsza była jednak bramka. Poza nią udało nam się zmontować jeszcze dwie, może trzy akcje. Za taką organizację gry mogę pochwalić drużynę. W drugiej połowie chcieliśmy kontrolować wydarzenia i szukać okazji z kontry. Wiedzieliśmy, że Podbeskidzie będzie się musiało otworzyć. Kilka nam wyszło, ale zabrakło wykończenia i zimnej krwi. Szkoda rzutu karnego, ale Podbeskidzie również miało swoje okazje. Gra dwoma napastnikami w końcówce napsuła nam sporo krwi. Gratuluję chłopakom, że na tak trudnym terenie zdobywamy trzy punkty.
Robert Kasperczyk (trener Podbeskidzia): Jeśli chodzi o postawę i zaangażowanie zawodników, każdy dał z siebie tyle, ile mógł. Jestem jednak przerażony bramką, którą straciliśmy. Była kuriozalna. Żadna z drużyn w pierwszej części nie chciała grać ofensywnego futbolu. Nie płakalibyśmy, gdyby do przerwy utrzymał się wynik bezbramkowy. Podejrzewam, że mecz wyglądałby podobnie w drugiej połowie. Jedna bramka, może nie zdobyta przez gości, zadecydowałaby o zwycięstwie. Graliśmy z Legią, która jest obecnie najlepszą drużyną w Polsce. Nie udało się. To za dobry zespół, za bardzo doświadczony.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Legia Warszawa 0:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Rafał Wolski (45).
Żółta kartka - Podbeskidzie Bielsko-Biała: Liad Elmalich, Łukasz Mierzejewski, Maciej Rogalski, Ivan Curic. Legia Warszawa: Artur Jędrzejczyk, Ivica Vrdoljak, Rafał Wolski, Nacho Novo, Michał Żyro, Michał Żewłakow, Inaki Astiz.
Sędzia: Paweł Pskit (Łódź). Widzów 4 500.
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Richard Zajac - Marek Sokołowski, Juraj Dancik, Bartłomiej Konieczny, Łukasz Mierzejewski - Sylwester Patejuk (72. Ivan Curic), Dariusz Łatka, Liad Elmalich (46. Piotr Malinowski), Sebastian Ziajka, Maciej Rogalski - Robert Demjan (72. Adrian Sikora).
Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Jakub Wawrzyniak, Inaki Astiz, Michał Żewłakow, Artur Jędrzejczyk - Michał Kucharczyk (75. Nacho Novo), Ivica Vrdoljak (46. Miroslav Radovic), Jakub Rzeźniczak, Rafał Wolski (82. Michał Żyro) - Janusz Gol, Danijel Ljuboja.
man