Chorzowianie zamierzali w niedzielę przedłużyć serię siedmiu kolejnych ligowych meczów bez porażki. Krakowianie nie chcąc tracić dystansu do czołówki tabeli ekstraklasy musieli wygrać. Gospodarze zwyciężyli tylko 1:0, w czym wielka zasługa krakowskiego bramkarza.
Wiślacy nie mieli pomysłu na sforsowanie obrony rywali, którzy już w pierwszej połowie bliżsi byli zdobycia gola. Sergei Pareiko musiał się kilka razy "gimnastykować" po strzałach chorzowian. Tymczasem bramkarz "Niebieskich" mógł się rozkoszować słoneczną pogodą.
Zimny prysznic
Wychodzących na drugą połowę piłkarzy gości powitał zimny prysznic ze spryskiwacza murawy. Wywołało to irytację ich trenera Michała Probierza. Chorzowscy piłkarze szybko postarali się o wyrównanie temperatury u rywali, bowiem już w pierwszych 10 minutach mogli zdobyć trzy gole.
Strzelili jednego. Po faulu Cezarego Wilka na Marku Zieńczuku sędzia podyktował rzut karny. Skutecznie wykonał go Rafał Grodzicki grający w masce chroniącej złamany tydzień wcześniej nos. Sytuacja gości pogorszyła się jeszcze w 64. minucie, bowiem za faul na Macieju Jankowskim boisko musiał opuścić Gordan Bunoza.
Powrót Małeckiego
Wrócił za to do krakowskiego zespołu po miesięcznej przerwie Patryk Małecki. Wszedł z ławki rezerwowych. Jego absencja była spowodowana karą za jego zachowanie podczas meczu Ligi Europejskiej ze Standardem Liege, kiedy schodząc z murawy nie podał ręki trenerowi, a później odmówił udziału w zajęciach.
Krakowianie, mimo osłabienia, do końca walczyli o uratowanie punktu. Nadal groźniejsze były akcje Ruchu. Dwukrotnie Pareiko obronił w sytuacjach sam na sam. W doliczonym czasie gry czerwoną kartkę (po drugiej żółtej) ujrzał Junior Diaz.
Powiedzieli po meczu:
Trener Wisły Michał Probierz: "Wiedziałem, że jedziemy na +gorący teren+. Nie umieliśmy dziś zneutralizować atutów Ruchu i przegraliśmy zasłużenie. Graliśmy dwoma napastnikami, otwarcie, chcąc wygrać. Nawet w dziewiątkę walczyliśmy o zmianę wyniku. Momentem, który ustawił to spotkanie był rzut karny, natomiast zastanawiające jest dla mnie, jakie błędy popełniliśmy dziś w obronie. Fajnie jest wygrywać, ale z porażką też trzeba umieć żyć. Ruch potwierdził, że jest w formie, my nie potrafiliśmy utrzymać piłki z przodu. Uważam, że los jest przewrotny i życzyłbym sobie wylosowania Ruchu w półfinale Pucharu Polski".
Trener Ruchu Chorzów Waldemar Fornalik: "Jesteśmy z wyniku bardzo zadowoleni, bo wygraliśmy z aktualnym mistrzem Polski, z drużyną mającą dobrych zawodników. Myślę, że zagraliśmy solidny mecz, bez fajerwerków. Przeciwstawiliśmy Wiśle agresywną, konsekwentną grę. Mankamentem było niewykorzystanie stworzonych sytuacji bramkowych, chociaż myślę, że mecz przebiegał pod naszą kontrolą. Co do losowania Pucharu Polski, to będzie mi bardzo miło spotkać się ponownie z Michałem Probierzem. Dziś wypiliśmy kawę przed meczem, byłyby dwie kolejne okazje do spotkania. Ruch gra o mistrzostwo Polski, tak jak kilka innych drużyn, a jaki będzie efekt końcowy - zobaczymy. To jest sport, a konkurencja jest bardzo silna. My robimy wszystko co w naszej mocy, by się w tej rywalizacji utrzymać".
Ruch Chorzów - Wisła Kraków 1:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Rafał Grodzicki (54-karny).
Żółta kartka - Wisła Kraków: Osman Chavez, Gervasio Nunez, Marko Jovanovic, Junior Diaz.
Czerwona kartka: za drugą żółtą - Wisła Kraków: Junior Diaz (90+3), Gordan Bunoza (63-faul).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 10 000.
Ruch Chorzów: Michal Peskovic - Żeljko Djokic, Rafał Grodzicki, Piotr Stawarczyk, Marek Szyndrowski - Marek Zieńczuk (83. Paweł Abbott), Marcin Malinowski, Gabor Straka, Łukasz Janoszka (90+2. Igor Lewczuk) - Maciej Jankowski, Arkadiusz Piech (87. Andrzej Niedzielan).
Wisła Kraków: Sergei Pareiko - Marko Jovanovic, Osman Chavez, Gordan Bunoza, Junior Diaz - Maor Melikson (46. Ivica Iliev), Cezary Wilk, Gervasio Nunez (62. Łukasz Garguła), Andraz Kirm - David Biton (67. Patryk Małecki), Cwetan Genkow.
mr