Wojciech Malusi powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że problem z budową autostrady nie jest dla niego zaskoczeniem i nie dotyczy tylko autostrady A2. "Inne odcinki autostrad, np. A1 między Toruniem a Strykowem, też są zagrożone"
Generalna Dyrekcja Budowy Dróg i Autostrad będzie domagała się od Chińczyków 741 milionów złotych odszkodowania za niezrealizowaną umowę. GDDKiA chce również 130 milionów złotych kary umownej za odstąpienie od kontraktu.
Prezes Malusi ma wątpliwości, czy oczekiwana przez Dyrekcję kwota ponad 700 mln zł wpłynie na konto GDDKiA.
Generalna Dyrekcja twierdzi, że są prowadzone rozmowy z 16 innymi firmami, które mogłyby dokończyć budowę autostrady A2. Prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa zwraca uwagę, że nowy wykonawca musi być wybrany w drodze przetargu, bo tego wymaga prawo. "To o czym GDDKiA rozmawia z tymi firmami, o pogodzie? - pyta Wojciech Malusi.
Jak poinformował dziennikarzy na specjalnie zwołanej konferencji zastępca szefa GDDKiA Andrzej Maciejewski, Chińczycy w zeszły czwartek zażądali podwyższenia wartości kontraktu. Na to GDDKiA, jak podkreślił Maciejewski nie mogła się zgodzić. Dodał jednocześnie, że w lipcu powinna ponownie ruszyć budowa A2 na opuszczonych przez Chińczyków fragmentach, a drogą będzie można przejechać na Euro 2012. Nie oznacza to, że autostrada do tego czasu będzie gotowa, ale uzyska jak to okreslił "stan przejezdności".
IAR/mch