- Ta płyta zaczęła się od korespondencji z Hakerem, młodym człowiekiem, który nie do końca wierzył że się do niego odezwałem po dwóch latach jak wygrał konkurs na remiks utworu Sweet Noise – wspominał w Trójce początki powstania projektu My Riot Piotr "Glaca" Mohamed. Były wokalista Sweet Noise przebywał wówczas w Stanach gdzie razem z Justinem Chancellorem z amerykańskiej formacji Tool współtworzył projekt M.T.void. Do nagrania nowej płyty w Polsce zmotywowała Glacę korespondencja z Hakerem. Jej owocem było ponad 40 utworów.
- Pierwszy raz w realu z Hakerem spotkałem się w moim rodzinnym Swarzędzu, miejscu, które mnie od zawsze inspirowało – opowiadał Glaca w rozmowie z Piotrem Baronem. Od tego momentu sprawy nabrały tempa. Album symbolicznie zatytułowany "Sweet Noise" powstawał m.in. w domowym studiu Glacy i łódzkim Toya Studio. Ostatnie szlify płycie artyści nadali w słynnym londyńskim Metropolis Studio.
- W ramach prezentu dla Hakera pozwoliłem mu wybrać inżyniera masteringowego. Powiedziałem mu że ma do dyspozycji wszystkich na świecie – wspominał Glaca. Wybór padł na Johna Daviesa, odpowiedzialnego m.in. za brzmienie ostatniej płyty The Prodigy "Invaders Must Die". Londyński masteringowiec ze względu na potęgę beatów zawartych na krążku "My Riot" porównał dynamikę grupy do potężnego uderzenia perkusisty Led Zeppelin Johna Bonhama.
Więcej na temat debiutanckiej płyty My Riot w dźwięku "Glaca w Trójce".