- To nie chodzi o kawałek asfaltu, zresztą nie na całej drodze leży ten asfalt – mówiła w "Stacji kultura" Dorota Warakomska - Moja książka jest o ludziach, którzy przy tej drodze mieszkają, którzy na nią wrócili ze względu na jej niesamowitą energię i nadzieję, którą daje – wyjaśniała dziennikarka.
Doświadczenia związane z podróżowaniem Drogą 66 Warakomska opisała w książce zatytułowanej tak jak ten słynny szlak. Trasa ta od lat otoczona jest kultem. Opiewana przez muzyków i pisarzy, przez dziesięciolecia była głównym traktem, którym Amerykanie podróżowali na Zachód w poszukiwaniu lepszego życia. Dorota Warakomska wybrała się nią ze względów osobistych.
- Byłam w trudnym momencie swojego życia. Z reguły w takich sytuacjach wyruszamy w drogę. Nie mogłam znaleźć odpowiedzi i pojechałam szukać – tłumaczyła.
W trakcie tej podróży dziennikarka spotkała całą galerię dziwaków i indywiduów, ale zarazem, jak sama opowiadała, wspaniałych prawdziwych ludzi, którzy mają serce na dłoni. Ale nie tylko napotkani ludzie stali się bohaterami reportaży Warakomskiej. W jednym z przydrożnych miasteczek Warakomską powitało stadko osłów.
– To miasteczko w górach, w którym kiedyś była kopalnia srebra i było to jedno z najbogatszych miast Arizony. To jest przed granicą z Kalifornią, mieszkają tam osły, które pracowały w kopalniach. Gdy zamknięto te kopalnie, ludzie wyjechali, a osły pozostały. Są tam niczym święte krowy w Indiach – opowiadała.
Więcej na temat książki "Droga 66" i wyprawy Doroty Warakomskiej do Stanów Zjednoczonych dowiesz się słuchając nagrania audycji.
bch