Ale braterstwu polsko-węgierskiemu nie zaszkodziła nawet władza komunistyczna. W latach 70. i 80. XX wieku Polacy handlowali na Węgrzech wszystkim, co się dało.
Polak, Węgier, dwa bratanki i do szabli, i do... handlu >>>
- To był znak, że w Polsce nie jest jednak wszystko w porządku, jeśli chodzi o zaopatrzenie - mówi dr János Tischler, dyrektor Węgierskiego Instytutu Kultury. Sprawę upolityczniono. W rozmowie z Krzysztofem Horwatem Tischler przytacza sprawozdania węgierskich policjantów i oficerów ówczesnej służby bezpieczeństwa, którzy relacjonowali, iż Polacy rozdają znaczki Solidarności i ulotki.
- Był rozkaz, by zwalczać te zjawiska. Sprawujący władzę na Węgrzech János Kádár pamiętał, że iskra do wybuchu powstania w 1956 roku przyszła z Polski. Zareagował odruchowo - wyjaśnia.
WĘGRY '56 - serwis specjalny >>>
Polaków oczerniały węgierskie gazety, pomagała propaganda szeptana. - Ta propaganda nie spotykała się z chętnym odbiorem społeczeństwa. Zawsze mieliśmy pełno przyjaciół, zupełnie nieznani ludzie potrafili nam mówić "to, co opowiadają, to bzdury" - wspomina Tomasz Kulisiewicz, absolwent Politechniki Budapeszteńskiej i wieloletni pracownik polskich firm na Węgrzech.
Polskie składaki hitem na węgierskim rynku! >>>
Jaką rolę w kontaktach Polski i Węgier odgrywała muzyka - opowiada pisarz Krzysztof Varga. Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!
W ramach projektu "Merkury kontra RWPG. Prywatne polsko-węgierskie kontakty ekonomiczne w czasach komunizmu" zapraszamy słuchaczy Jedynki do dzielenia się zdjęciami, nagraniami i wspomnieniami z turystyki handlowej do Węgier. Prosimy o przesyłanie materiałów pod nasz specjalny adres: wspomnienia@polskieradio.pl.
"Popołudnie z Jedynką" od poniedziałku do piątku między godz. 15.00 a 19.00. Zapraszamy!
(asz)