Tytuł płyty nastręcza wielu problemów. Co to są teznacznie? – Spojrzenie z innej perspektywy, mojej perspektywy. A poza tym T – jak Tybet i Z jak Zetena, który jest producentem. W sumie wyszło "Teznacznie" – opowiada raper. – Chciałem, żeby tytuł ukazywał wieloznaczność utworów na krążku, więc wymyśliłem to słowo…
Płyta Tybeta, nad którą patronat objęła Czwórka, zawiera właściwie elementy większości stylów muzycznych. Znajdziemy tu elektronikę, hip-hop, rap, dosłuchamy się nawet reggae. To taka "wypadkowa" twórczości artysty, który robi muzykę już od lat 90 i dopiero teraz z podziemi wychodzi do mainstreamu. – Sam tego chciałem. Sam wydałem płytę, by moją muzykę pokazać szerszemu gronu odbiorców – mówi hiphopowiec. – Chodziło mi też o to, by zrobić moje muzyczne CV. Jeśli ktoś będzie teraz chciał mnie zaprosić na koncert – to już wie, z czym ja tam przyjadę i czego może się spodziewać.
A na okładce płyty świeża trawa i okulary. Artysta przekonuje, że "właśnie o inną perspektywę i świeżość mu chodziło". – Jeśli na coś patrzymy, to zawsze przez jakąś perspektywę. Pomyślałem więc dobrze, niech to będą okulary – opowiada artysta. – Tylko co widzimy w tych okularach? Coś świeżego, relaksującego… Wybór padł na trawnik.
Tybet przekonuje, że płyta powstała głównie po to, by grać koncerty i spotykać się z ludźmi. W przeciwieństwie do większości polskich hiphopowców i raperów artysta ma pozytywne nastawienie do życia i świata. – Ta płyta powstawała w ciężkim dla mnie okresie. Pomyślałem, że nagram coś na przekór, pozytywnego – twierdzi Tybet.
Więcej o płycie, Tybecie i o tym, dlaczego w hollywoodzkiej produkcji Tybeta miałby zagrać własnie… zielony trawnik, słuchaj w audycji "Pod lupą". Wystarczy kliknąć button dźwięku w ramce po prawej stronie artykułu.
(kd)