Król Dopalaczy to przecież jednak postać jak najbardziej prawdziwa. – Przyszedł na świat w 1987 roku w Łodzi – opowiada Błażej Prośniewski. – Dawid Bratko żył sobie spokojnie. Miał agencję PR i zdobywał doświadczenie za granicą, smażąc tam burgery. Tam też po raz pierwszy zetknął się ze smart shopami. Królem Dopalaczy został mianowany jesienią ubiegłego roku.
Bratko został właścicielem ponad setki sklepów z tymi używkami. Zbił fortunę, ale trafił na niewłaściwy moment i rząd, chcąc sobie poprawić notowania, rękami Głównego Inspektora Sanitarnego zamknął wszystkie te sklepy w ciągu kilku dni. – Dziś Dawid Bratko inwestuje w napoje energetyczne, które według mglistych zapowiedzi też mają być wkrótce zakazane – opowiada Prośniewski. – Roztoczył też mecenat nad młodymi sportowcami, oferując im kilkanaście puszek rzeczonego napoju.
Twórcy spektaklu "Król Dopalaczy" przekonują jednak, że Dawid Bratko nie był dla nich jedyną inspiracją.- Inspirowaliśmy się hasłem - opowiada Sitek. - Jest fajne, energetyczne, otwiera nas. Możemy wziąć każdą sferę życia i wrzucić tam dropsa, który ją dopala. Czasem jest to drops w sensie chemicznym a czasem mądrość, sentencja, o życiu.
Panowie szybko doszli do wniosku, że teatr nie jest najlepszym miejscem do wystawiania tego "one-man show". – Scena klubowa nadawała się dużo lepiej – tłumaczą aktor i scenarzysta. Król Dopalaczy jako postać narodził się w kabarecie Laboratorium Dramatu, gdzie działali Łukasz Bluszcz i Marcin Sitek. – Najpierw był skecz. Potem wszystko zaczęło się rozwijać – mówi Bluszcz, autor tekstu sztuki.
– Łukasz dopisywał co miesiąc trochę – opowiada aktor Marcin Sitek. – Król Dopalaczy jawił nam się w kolejnych odsłonach jako człowiek renesansu, wujek dobra-rada, trener, filozof, psycholog, społecznik. Biznes, który mu się powiódł to jedna rzecz, ale nie o tym do końca jest ta sztuka. To raczej spotkanie z mistrzem, guru, kimś, kto może odmienić nasze życie. Spotkanie bardzo energetyczne.
Bycie "Królem" nie uderzyło jednak Sitkowi do głowy. – Królem się zostaje wbrew sobie – żartuje autor. – Królem się jest albo nie.
(kd)