Pecha Kucha, (czytaj Peczakcza) to rodzaj zabawy, który zatacza coraz większe kręgi na całym świecie i w czasie swoich odsłon ściąga prawdziwe tłumy. - Na tę chwilę bierze w tym udział ponad 450 miast na całym świecie. Tylko w tym miesiącu odbyło się ponad 80 spotkań – mówiła w Czwórce Dorota Szopska, organizatorka dziewięciu warszawskich edycji Pecha Kucha.
Sam zwrot wywodzi się z języka japońskiego, co po polsku oznacza po prostu "gadu gadu”. I w rzeczy samej o gadanie, a raczej opowiadanie tutaj chodzi. Pecha Kucha polega bowiem na tym, że osoby biorące w niej udział, przygotowują pokazy złożone 20 slajdów, które następnie są omawiane w czasie 20 sekund każdy.
- Tematy są dowolne. Niektórzy omawiają swoje portfolio, inni dzielą się swoim pomysłem, snem lub wspomnieniami z podróży. Wszystko zależy od prelegenta – opowiadał gość Justyny Dżbik.
Sam pomysł na ten rodzaj spotkania narodził się w 2003 roku w Tokio, gdzie grupa pracujących tam architektów wymyślilia taką formułę prezentowania studentom różnych projektów. Zdaniem Doroty Szopskiej dzięki ograniczeniu pogadanki do 6 minut i 20 sekund, Pecha Kucha staje się rodzajem ekscytującego show. – Jeżeli nie podoba ci się konkretna prezentacja, to wiesz, że za chwilę będzie kolejna – mówiła w audycji "Pod Lupą".
Ostatnia warszawska Pecha Kucha odbyła się w Teatrze Wielkim i Operze Narodowej. Aby dowiedzieć się na temat jej przebiegu wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj".
(bch)