- W tym roku ciekawa jest zwłaszcza rywalizacja wśród republikanów, bo u demokratów sytuacja właściwie jest jasna – twierdzi w studiu Czwórki dr Bartłomiej Biskup, politolog z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.
Zdaniem dra Biskupa zresztą w republikańskich szeregach optymalnego kandydata tak naprawdę nie ma. – Nie ma człowieka nieskazitelnie czystego, takiego, któremu nie można byłoby nic zarzucić, wszyscy kandydaci mają "coś za uszami" – tłumaczy ekspert Czwórki. – A pamiętajmy, że prawybory to czas najbardziej nasilonej kampanii negatywnej.
Negatywnej, czyli takiej w której konkurenci polityczni wzajemnie wyciągają na światło dzienne wszystkie grzechy i grzeszki. – Bo, jak wiadomo, wrogów politycznych nie należy się obawiać, tylko tych przyjaciół, którzy są nieustannie koło nas i dużo o nas wiedzą – tłumaczy dr Biskup. Zresztą zdaniem politologa, to już się w USA zaczęło.
Na razie republikanie jednak w swoich szeregach szukają "kandydata na kandydata" na prezydenta USA. – To wynika z tradycji demokratycznej i historii – mówi dr Biskup. – Kiedyś Stany Zjednoczone były związane ze sobą luźniej i w każdym ze stanów inaczej wyłaniano kandydatów do władz federalnych, czyli centralnych. Niektórzy mieli kandydatów, inni głosowali na delegatów. To utrzymało się do dzisiaj.
Stąd też dzięki systemowi, panującemu w USA zachęca się zwykłych, szarych ludzi, by brali czynny udział w polityce. – To działa na zasadzie "zapisz się do partii, a będziesz miał realny wpływ na wybór naszego kandydata na prezydenta, albo senatora" – tłumaczy dr Biskup. – W tej chwili wszystko stało się bardzo zmarketingowane i zmedializowane, ale założenia tego systemu są słuszne.
Więcej na temat kampanii prezydenckiej w USA, kandydatów, przebiegu i prognoz politycznych dowiesz się, słuchając całej rozmowy z audycji "Pod lupą".
(kd)