25 października ukaże się najnowsza płyta formacji Negatyw, „Wirus” . – Ta płyta jest szczególna, bo za jej sprawą wracamy na rynek muzyczny. Choć zespół działał, dawał koncerty, jeśli chodzi o wydawnictwo, od czterech lat nic się nie działo – przyznaje Mietall Waluś, gitarzysta zespołu.– Album dedykowany jest wszystkim, którzy pamiętają Negatyw i chcą kupić najnowszą płytę – zaznacza gość plenerowego studia Czwórki.
Zespół przygotował dziesięć premierowych, pod każdym względem rockandrollowych utworów. Nabywcy albumu otrzymają suplement w postaci płyty DVD z relacją z koncertu w Planetarium Śląskim. W dołączonej do albumu książeczce znajdą ponadto zestaw sześćdziesięciu zdjęć. – Jest to naprawdę ładnie wydana płyta – zachwala gitarzysta Negatywu.
Skąd pomysł występu w planetarium? Chcieliśmy zagrać w niecodziennej scenerii – podkreśla Mietall Waluś. Dlatego właśnie, jak kiedyś Pink Floyd w Pompejach, tak teraz Negatyw w Planetarium Śląskim dał niezwykły koncert, dla którego tłem stała się kopuła, na której wyświetlane są projekcje astronomiczne.
Muzyk zapewnia, że nowa płyta zaskoczy fanów. – Zagramy rockandrollowo, lecz jednocześnie mrocznie i mocno, tak, jak do tej pory nigdy nie graliśmy. Nasza muzyka jest mocniejsza nie tylko w warstwie brzmieniowej, ale i tekstowej. Do tego dążymy. Negatyw chce być właśnie takim zespołem – przekonuje gość „Stacji Kultura”.
– Moją inspiracją jest to, co mnie denerwuje, sytuacje życiowe, które dotykają mnie w sposób szczególny. Teksty dotyczą tego, co dzieje się w mediach, tego, że jesteśmy zalewani tandetą, dominuje komercja, a muzycy są zmuszani do kompromisów – deklaruje muzyk. Artysta potwierdza, że można stworzyć wspaniałą płytę nie słuchając wcale muzyki. – Tym, co prawdziwie inspiruje, są emocje, ludzie, których obserwujemy na co dzień – zapewnia.
– Najbardziej lubię przebywać na Śląsku, tu czuję się bezpiecznie. Żyjemy tu wolniej niż w Warszawie, nie ma takiego pośpiechu, pędu za karierą – przekonuje artysta.
Am