Niektóre mamy karmią dzieci piersią, inne nie - czasem nie chcą, czasem nie mogą. Część mam nie lubi karmić dzieci na świeżym powietrzu - w sytuacji publicznej czują się skrępowane. Wychodzą na krótkie spacery w pobliżu domów, by na karmienie wrócić w zaciszne miejsce.
Brak dyskretnych przestrzeni i przyzwolenia społecznego na publiczne karmienie piersią jest jednym z powodów, dla których Polska znalazła się dopiero na 28. miejscu (z 43) w raporcie o sytuacji matek na świecie, przeprowadzonym przez organizację "Save the children".
Raport ocenia, w których krajach kobiety mają najlepsze, a gdzie najgorsze warunki do tego, żeby zostać matką. Martyna Ogonek na temat tego raportu rozmawiała z Patrycją Dołowy z fundacji MaMa.
- To raport, w którym Polska nigdy nie wypadała dobrze. Mamy duże ambicje, wprowadzamy zmiany i szumnie o nich mówimy - wyjaśnia Dołowy. - Tymczasem wyprzedzają nas wszystkie kraje, które równolegle się rozwijały: Czechy, Słowacja, Węgry, Estonia, Litwa, a nawet Białoruś.
W raporcie oceniane są różne czynniki, jak długość urlopu macierzyńskiego, jego odpłatność, stosunek zarobków kobiet do zarobków mężczyzn, umieralność niemowląt, atmosfera do karmienia dzieci, wsparcie instytucjonalne, aktywizacja kobiet po powrocie do pracy i wiele wiele innych. Na pierwszym miejscu tego raportu plasuje się Norwegia, do której naprawdę dużo nam brakuje.
Inicjatyw skierowanych do matek jest coraz więcej. Kolejna z nich to "Strefa karmienia piersią", której koordynatorką jest Marta Godlewska-Goska - gość Kasi Dydo w audycji "Pod lupą".
- Karmienie piersią jest ważne i dla matki, i dla dziecka. Niestety odsetek mam karmiących nie jest zbyt duży i cały czas spada - wyjaśnia Godlewska-Goska. Badania wykazują, że po porodzie 86 % niemowląt jest karmionych wyłącznie mlekiem mamy, jednak po 4 miesiącach ten odsetek spada do 31%,a w 6 miesiącu - do 14%.
- Jest bardzo dużo powodów, ale jedna z nich to brak wydzielonych stref karmienia. Czy takie miejsca pomogą? Być może, ale na pewno pomogłaby zwiększona akceptacja dla kobiet, które karmią w miejscach publicznych - wyjaśnia Marta Godlewska-Goska.
- Jako fundacja spotykamy się z sygnałami, że jest z tym kłopot. Istnieją odważne mamy, które nie mają z publicznym karmieniem problemu, ale są też takie, które się krępują - ocenia gość Czwórki. - Nie chcemy mam zamykać w gettach; chcemy by strefy były miejscami publicznymi; chcemy wyróżniać miejsca przyjazne. Oznaczać je naklejkami.
Jakie miejsca mogą liczyć na naklejki "Strefa karmienia piersią" dowiesz się, słuchając audycji "Pod lupą".
(pj)