Był konkurs na powieść graficzną i dyskusja pod hasłem "Kim są morowe panny?" - Nie chcemy opowiadać młodzieży sztampowo o Powstaniu. Unikamy więc wielkich słów, a sięgamy właśnie po komiks i muzykę - mówi Katarzyna Utracka, historyk z Muzeum Powstania Warszawskiego.
Marika, współtwórczyni płyty "Morowe panny", przekonuje, że udział w tym przedsięwzięciu był dla niej niesamowicie cenną lekcją historii, i cieszy się, że zaproszono do niego także dziewczyny spoza Warszawy. - My znamy Powstanie z dyskursu szkolno-telewizyjnego, gdzie mówi się o mężczyznach, heroicznych czynach i wszystko jest obrzydliwie patetyczne. Jeśli ma być to prawdziwa wizja, to dobrze byłoby też dokładnie przyjrzeć zwykłej, ludzkiej stronie. Miałam okazję powiedzieć o takich niezwykłych "zwykłostkach" i jakoś ten obraz odbrązowić - ocenia artystka.
Posłuchaj co o płycie powiedziały w Trójce Anita Lipnicka i Katarzyna Groniec >>
Jak wygląda opowieść o Sierpniu 1944 roku z kobiecej perspektywy? To pytanie - pozornie prowokacyjne - wynika z uświadomienia sobie, że historia wypadków militarnych jest przez nas spontanicznie "maskulinizowana". Owszem, pamiętamy o sanitariuszkach i łączniczkach (obie te funkcje niewątpliwie należą do narodowego imaginarium powstańczego), lecz... co poza tym?
W muzealnej bazie powstańców znajduje się ponad 50 tysięcy uczestników zrywu, z czego ok. 12 tysięcy to kobiety. - Były oddziały czysto żeńskie; kobiety walczyły na pierwszej linii frontu i brały udział w najważniejszych, najbardziej spektakularnych akcjach powstania: nie tylko w przypadku minowania stretegicznego budynku "PASTY" - podkreśla historyk z Muzeum Powstania Warszawskiego.
Zobacz serwis specjalny o Powstaniu Warszawskim >>>
Gość Jerzego Sosnowskiego zwraca uwagę by nie zapominać o kobietach-matkach, żonach, które nie walczyły, ale były świadkami wydarzeń. Wielu powstańców podkreśla w swoich wspomnieniach, że to ludność cywilna to prawdziwi bohaterowie. Młodzi walczyli i byli narażeni na śmierć, ale też nie mieli wiele do stracenia: rodzin czy dzieci.
- Kobiety, które siedziały w piwnicach, codziennie toczyły wojnę o przetrwanie dzieci. Natomiast sanitariuszki i łączniczki ginęły i niesamowicie się poświęcały, ale były do tego wyszkolone i przygotowane. Powstanie to nie był nagły zryw. Żołnierze byli do niego przygotowywani od 1939 roku, bo wtedy zapadła decyzja, że będziemy walczyć - przypomina Katarzyna Utracka.
Marika zwraca uwagę, że perspektywa kobieca umiejscawia cały historyczny obraz bliżej człowieka. - Ludzi bardzo często odstrasza w historiijej polski, cierpiętniczy, "mickiewiczowski" wymiar. Mówienie o Powstaniu w nieszablonowe sposoby może pomóc odbrązowić ten obraz - wyjaśnia piosenkarka.
Więcej o "powstaniu w sukienkach", zawiązanych przyjaźniach i małżeństwach oraz o tym, jak Niemcy traktowali złapane do niewoli kobiety, dowiesz się słuchając całego "Klubu Trójki - 1 sierpnia 2012" o udziale kobiet w Powstaniu Warszawskim.
Na "Klub Trójki" zapraszamy od poniedziałku do czwartku o godz. 21.05.
(ed)