| Opis |
W pierwszej godzinie audycji pojawi się zespół Mięta. Zespół Mięta - to młody zespół, który pracuje i tworzy muzykę w Łodzi. Niebawem wydają swoją debiutanckę EP-kę. Grupę tworzą. Ada Rusinkiewicz - wokal, Kalina Kieszniewska - gitara elektryczna, Jakub Jung - gitara elektryczna, Daria Płusa - gitara basowa, Katarzyna Gabinowska - perkusja.
Ponieważ wywodzą się z różnych środowisk muzycznych, komponują utwory czerpiące z wielu gatunków. Jedną z cech łączących utwory są teksty w języku polskim.
W drugiej godzinie pojawią się Łukasz Wieczorek. Łukasz o sobie - "W Rzeszowie spędziłem całe moje dzieciństwo i część szalonego okresu zwanego dojrzewaniem, aby w wieku lat 17stu wyemigrować do Stanów Zjednoczonych i zasilić już istniejącą dwumilionową chicagowską Polonię. Tam wędrowałem po ścieżkach szkolnych, dużo pracowałem na różnych stanowiskach i w różnych miejscach, aby pod koniec mego pobytu odkryć pierwszą z moich pasji, czyli aktorstwo. Pochłonięty i oddany całkowicie tej cudownej sztuce w 2001 roku postanowiłem, że będąc Polakiem powinienem uczyć się tej sztuki w języku ojczystym, także podjąłem decyzje i wyzwanie, po ośmiu latach spędzonych na emigracji o powrocie do kraju, do domu. Niesamowite jest to, że aktorstwo i szamanizm idą bardzo w parze, a co więcej one się uzupełniają. Aktorstwo to tzw. sztuka podchodzenia, o której często wspomina Carlos Castaneda, a sztuka podchodzenia to aktorstwo, poza tym pierwszymi aktorami byli szamani. Idealnie, nie musze rezygnować z jednej pasji na rzecz drugiej. Od tego momentu obie ścieżki mnie prowadziły
W 2004 zostałem przyjęty na studia w Warszawskiej Szkole Filmowej na wydział aktorski, gdzie przez dwa lata kroczyłem ścieżką filmowej sztuki aktorskiej pod protekcją wyśmienitych profesorów. Oczywiście szamanizm cały czas mi towarzyszył i coraz bardziej wyciągał mnie w swój magiczny świat. Coraz więcej się uczyłem, poznawałem nowych nauczycieli, a moje serce mocniej i śmielej prowadziło mnie. Słuchałem go i podążałem za jego biciem. I tak bicie serca doprowadziło mnie do momentu, w którym razem z paroma braćmi założyliśmy Krąg Bębniących Mężczyzn w Warszawie".
|
