Mimo że w zalewie nowych twarzy na scenie muzyki pop potrafił znaleźć swoich ulubieńców, jak choćby Janelle Monáe, to Prince w ogólnym rozrachunku bardzo krytycznie podchodził do współczesnych gwiazd muzyki popularnej. Jak sam twierdził: - Obecnie muzyka mainstreamowa nie powoduje, że się boisz, nie sprawia, że zastanawiasz się, co się dzieje. Teraz, po ukazaniu się książki "The Beautiful Ones", wiemy, kogo na myśli miał artysta.
- Musimy powiedzieć wprost, że przemysł może próbować wcisnąć nam postacie pokroju Katy Perry czy Eda Sheerana, ale one nie przejdą nam przez gardło, nieważne jak często grać będą ich muzykę - czytamy we wspomnieniach zawartych w nowej książce.
Tę stanowczą deklarację znaleziono pośród setek innych notatek zapisanych przez Prince'a w Paisley Park, jego studiu w Minnesocie. Większość prywatnych przemyśleń artysty przelanych na papier zebrał Dan Piepenbring, którego muzyk osobiście wybrał na współautora swojej autobiografii. Pisarz spędził z ikoną niemal trzy miesiące podczas światowej trasy oraz w czasie nagrań studyjnych.
- W jednym pokoju mógłbyś znaleźć coś z 1979 roku, a tuż obok leżałyby notatki napisane w 2002. Pośród tych wszystkich osobistych rzeczy znaleźć można było wszystkie rękopisy jego tekstów zebrane w jednym miejscu, czy chociażby przedmioty związane z jazzowym zespołem jego ojca. To wszystko było bardzo intymne - mówi Piepenbring.
W książce nazwanej tak samo, jak singiel z płyty "Purple Rain", znajdziemy przemyślenia artysty na wiele tematów - od dzieciństwa i relacji łączących Prince'a z matką, po czasy u szczytu kariery.
Okładka książki "Prince. The Beautiful Ones"