W sierpniu tego roku kultowe nowojorskie kino Paris Theatre zostało zamknięte po ponad 70 latach działalności. Całe szczęście klimatyczne miejsce, z kawałem filmowej historii, zostało właśnie "wskrzeszone". Platforma streamingowa Netflix postanowiła podpisać wieloletnią umowę najmu, by w tym właśnie miejscu wyświetlać własne oryginalne produkcje.
Krok Netflixa, poza utrzymaniem przy życiu jednego z najsłynniejszych kin na Manhattanie, ma też wielką zaletę dla samej korporacji. By zdobywać nominacje do nagród filmowych produkcje muszą być wyświetlane na wielkim ekranie przez co najmniej siedem dni. Dodatkowo, niektórzy twórcy również wymagają grania współprodukowanych obrazów w kinach (przykładem może być Martin Scorsese i jego "Irlandczyk").
Gigant streamingu upiekł tym samym aż trzy pieczenie na jednym ogniu: benefit wizerunkowy, możliwość zdobywania nominacji do najważniejszych filmowych nagród oraz łatwiejsze nawiązywanie współpracy z uznanymi reżyserami. Bardzo możliwe, że jest to początek pewnego trendu. Nie mamy jednak nic przeciwko temu, by małe klimatyczne kina studyjne otrzymały drugie życie.
AŚ