Słońce wypycha strumienie naładowanych cząstek, które znane są jako wiatry słoneczne. Kiedy docierają do jonosfery Ziemi, wzbudzają atomy tlenu i azotu znajdujące się w górnej atmosferze, a energia ta uwalniana jest jako światło. Mimo iż zorze polarne postrzegane są często jako jedno zjawisko, w rzeczywistości są one czymś w rodzaju chmur. Istnieje wiele różnych rodzajów, z których każda powstaje na swój własny sposób.
O nowym odkryciu doniosła grupa entuzjastów astronomii na Facebooku. Ten nowy rodzaj zorzy polarnej, wygląda podobnie do wydm na piaszczystej plaży.
Naukowcy amatorzy, już do spółki z profesjonalistami, porównywali zdjęcia w celu dostrzeżenia nietypowych zmian na niebie. Łączenie obrazów i szukanie wskazówek (takich jak gwiazdy w tle) pozwoliło im odkryć, skąd dokładnie pochodzą światła. Ostatecznie udało im się ustalić wysokość zorzy wydmowej.
Pojawiła się ona na wysokości 100 kilometrów, a jej długość wynosiła prawie 45 kilometrów. Znajdowała się w szczególnie zaniedbanej części nieba. To tam atmosfera Ziemi zderza się z krawędzią przestrzeni kosmicznej, przez co jest trudna do wykrycia przez satelity.