Japoński superszybki pociąg Shinkansen na peron przyjechał spóźniony zaledwie o minutę. Wszystkiemu winny był maszynista, który źle się poczuł i musiał udać się do toalety na trzy minuty. Za sterami zastąpił go konduktor, który nawet nie dotykał specjalistycznej aparatury. To jednak nie przekonało zarządców japońskiej kolei, która postanowiła zwolnić maszynistę. Tym samym przeprosili wszystkich pasażerów tego połączenia za nieodpowiednie zachowanie maszynisty, którym naraził życie ponad 160 osób. Sprawa odbiła się szerokim echem w kraju kwitnącej wiśni.
Shinkanseny poruszają się z prędkością nawet 400 km/h. Za ich sterami zasiadają wyspecjalizowani maszyniści, którzy muszą szkolić się nawet 7 lat podczas prowadzenia klasycznego pociągu. Zgodnie z zasadami panującymi w Shinkansenie, nawet chwilowe opuszczenie stanowiska maszynisty musi być raportowane. Średnie opóźnienie superszybkich pociągów w Japonii to zaledwie 18 sekund.
mk