Już tylko tydzień dzieli widzów od premiery finałowego sezonu trylogii "Rojst". Cieszący się ogromną popularnością serial znany jest też z sięgania po absolutne klasyki polskiej muzyki. Po takich utworach jak "Wszystko czego dziś chcę" i "Ostatni" przyszła pora na "List" zespołu Hey.
Brodka, Jann, Urbanski - List (Rojst Millenium | Netflix) / YouTube: KayaxTV
Niepisaną tradycją stała się współpraca serialu z Brodką. Teraz - na finał trylogii - to ponownie Brodka zapowiada muzycznie "Rojst Millenium". Do współpracy został zaproszony Jann - charyzmatyczny artysta młodego pokolenia oraz po raz drugi Urbanski - jeden z czołowych polskich producentów. W tym właśnie składzie arstyści reinterpretowali jeden z hitów zespołu Hey. Tak właśnie powstał "List (Rojst Millenium | Netflix)" - pulsujący, elektroniczny, ale utrzymany w stylistyce lat 90-tych.
- Ogromnie cieszę się z ponownej współpracy z serialem "Rojst". Czuję się już trochę jak matka chrzestna wszystkich części. Myślę, że z Jannem i Urbanskim udało nam się stworzyć zupełnie nieoczekiwaną i zaskakującą interpretację znanego hitu zespołu Hey. Okazuje się, że "Ostatni" był jednak przedostatni... - mówi Brodka.
- Nie chciałem zgubić oryginalnej głębi tej kompozycji. Użyłem jednakże brzmień, które przenoszą nas znów do początku lat 2000, czyli czasów, gdy triumfy święciły wytwórnie Ninja Tune czy Compost Records. To był renesans samplingu, trip-hopu i nu-jazzu. Przy tworzeniu tego aranżu inspirowałem się twórczością zespołów Portishead, Herbaliser, Jazzanowa czy Skalpel - opowiada o procesie twórczym Urbanski.
AŚ