W miniony weekend Adele zagrała finałowy koncert w ramach serii "Adele in Munich". Była to zarazem ostatnia okazja, by zobaczyć artystkę na żywo w Europie. Wyraźnie wzruszona wokalistka wyznała ze sceny, że planuje długą przerwę od występów przed publicznością i chce skupić się na wymarzonym życiu, do którego dążyła przez ostatnie lata.
- Dziękuję wszystkim tym, którzy kiedykolwiek zdecydowali się przyjść na mój koncert. Nie jestem najbardziej przystępną performerką, wiem to, ale jestem też w tym cholernie dobra i naprawdę świetnie się bawiłam występując przez ostatnie trzy lata. To najdłuższy taki okres grania jaki kiedykolwiek miałam i - prawdopodobnie - jaki kiedykolwiek będę mieć. Mam jeszcze 10 występów w ramach mojej rezydencji [w Las Vegas], ale później nie zobaczę Was przez niewiarygodnie długi czas. Będę mieć Was w sercu przez tę całą przerwę... Chcę żyć nowym życiem, które sobie zbudowałam. Będę za Wami strasznie tęsknić, ale zapamiętam te koncerty na całą wieczność - wyznała ze sceny Adele.
Weekendowy występ Adele miał być ostatnim z jej trwającej trasy, ale kilka przełożonych wcześniejszych koncertów w Las Vegas oznacza, że artystka przygotowuje się do zakończenia swojej głośnej rezydentury w najsłynniejszym mieście Nevady.
AŚ