W premierowy weekend (7-9 listopada) "Dom dobry" obejrzało w kinach 310 678 widzów - donosi polski oddział Warner Bros. To drugie największe otwarcie w karierze Wojciecha Smarzowskiego. Lepszy start zaliczył tylko "Kler" (2018) - 935 357 sprzedanych biletów.
O czym jest "Dom dobry"?
Kiedy Gośka (Agata Turkot) poznaje w internecie Grześka (Tomasz Schuchardt), jest przekonana, że to w końcu Ten Jedyny. Grzesiek wariuje na jej punkcie, obsypuje kwiatami, oświadcza się w Wenecji. To musi być miłość, prawda? Ale na tym perfekcyjnym obrazku szybko zaczynają pojawiać się rysy. Wkrótce ich wspólny dom staje się dla Gośki najniebezpieczniejszym z miejsc.
Na antenie Czwórki Agata Turkot opowiedziała o tym, jak wyglądały przygotowania do roli Gośki i spotkania z kobietami, które doświadczyły przemocy domowej.
Wszystkie historie, które pokazujemy w tym filmie są prawdziwe. Wojtek je albo wyczytał, albo usłyszał, nic nie wymyślił. Myślę, że to jest bardzo ważne. Ja przygotowując się do tej roli, nie wyobrażałam sobie, żeby się nie spotkać z kobietami, które są dotknięte przemocą, bo to wydawało mi się kluczowe, żeby po prostu trzymać się jakiejś takiej uczciwości. I to były bardzo poruszające spotkania. Najbardziej dla mnie poruszające było patrzeć na te kobiety i słuchać ich, i widzieć, jak one się przede mną otwierają i ufają mi i wpuszczają mnie w ten świat (…) To dało mi po prostu moc do tego, żeby wejść w te historie, żeby się tego nie bać, bo cały czas myślałam, że ja to po prostu jak było mi ciężko, to sobie myślałam, że robię to dla kogoś - powiedziała aktorka w rozmowie z Marcinem Radomskim.
mo