Logo Polskiego Radia
Trójka
Michał Karpa 23.06.2014

Turystyka festiwalowa. Słuchać, bawić się i poznawać świat

Festiwale muzyczne to doskonała okazja do zwiedzania. - Z jednej strony mamy Coachellę, podczas której zobaczyłem pustynię w Kalifornii, z drugiej - miejskie imprezy w Skandynawii, dzięki którym poznałem miasta Norwegii czy Szwecji - mówi Przemek Gulda, który w ciągu roku odwiedza ponad dwadzieścia festiwali.
Festiwal Hurricane 2014Festiwal Hurricane 2014PAP/EPA/ALEXANDER KOERNER

- Doświadczenie bycia na festiwalu oznacza mnóstwo różnych wrażeń. Każda impreza ma swoją specyfikę, każda przyciąga czymś innym: jedna tym, że jest daleko od miasta, druga tym, że jest w samym jego środku. Jedna pozamuzycznymi atrakcjami, druga atmosferą nic nie robienia - mówi dziennikarz muzyczny Przemek Gulda.

Trójka na festiwalach: OFF Festival, Open'er Festival, Tauron Nowa Muzyka

Dziennikarz zapewnia, że zdarza mu się wracać nawet na te festiwale, które niezbyt kuszą programem artystycznym. - Tak było w tym roku z Coachellą, festiwalem na pustynii w Kalifornii. W porównaniu z programami z ostatnich lat, tegoroczny nie był najlepszy. Ale to kompletnie nie miało znaczenia dla mnie, jak i dla tysięcy ludzi, którzy kupili bilety jeszcze przed ogłoszeniem pierwszych artystów. Jeździmy na Coachellę nie tylko po to, by słuchać muzyki, ale także doświadczyć pięknego otoczenia i niesamowitego klimatu, który tam panuje - przekonuje gość Trójki.

Festiwal
Festiwal Hurricane 2014, foto: PAP/EPA/ALEXANDER KOERNER

Festiwale odbywają się w bardzo różnych miejscach. Imprezą "pośrodku niczego" jest niemiecki Hurricane, z kolei stricte miejskie festiwale mają m.in. Barcelona (Primavera), Oslo (Øya) czy (Great Escape). Znaczenie ma nie tylko lokalizacja, ale także wielkość imprezy. - Zupełnie innym doświadczeniem jest festiwal duży, jak węgierski Sziget z kilkunastoma scenami, a zupełnie innym impreza z jedną czy dwiema scenami - mówi Przemek Gulda.

Zdaniem dziennikarza inaczej ogląda się koncerty z publicznością brytyjską, inaczej z niemiecką, a jeszcze inaczej z portugalską. - Publiczność portugalska, w przeciwieństwie do wszystkich innych, nie podchodzi pod scenę. To pozwala zobaczyć wiele gwiazd z bliska, być w pierwszym rzędzie - opisuje rozmówca Agnieszki Obszańskiej.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy, w której Przemek Gulda mówi również o polskich festiwalach i miejscach, do których jeszcze nie udało mu się dotrzeć.

W audycji "Mówię TAK" również o:

- wakacyjnym wolontariacie,

- Karlowych Warach,

- Instytucie B61.
(mk, ei)