Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
Ula Czerny 22.02.2012

"Sponsoring" najchętniej oglądanym filmem w Polsce

Ponad 75 tys. widzów obejrzało film Szumowskiej w premierowy weekend. "Sponsoring" zanotował lepsze otwarcie niż "Róża".
Anais Demoustier w SponsoringuAnais Demoustier w "Sponsoringu"źr.mat.prasowe

Odważna tematyka i laureatka Oscara Juliette Binoche w roli głównej, wspierana przez polską "eksportową" aktorkę numer jeden – Joannę Kulig (ma już w dorobku role u boku Ethana Hawke’a, Kristin Scott Thomas i Jeremy’ego Rennera) oraz uznane gwiazdy – Krystynę Jandę i Andrzeja Chyrę, a także objawienie francuskiego kina – Anais Demoustier.

Wyświetlany od ubiegłego piątku na ekranach polskich kin "Sponsoring" spotkał z dużym zainteresowaniem publiczności. W premierowy weekend najnowszy obraz Małgośki Szumowskiej obejrzało 75 391 widzów, co zapewniło mu pierwsze miejsce krajowego box office.

W "Sponsoringu" Szumowska wnika w fascynujący i zaskakująco niejednoznaczny świat młodych dziewczyn, które na studia zarabiają prostytucją. Socjologowie zaczynają nazywać je uniwersytutkami.

Film trafi do szerokiej dystrybucji w ponad 30 krajach na całym świecie. - To jest dla mnie największa nagroda, że tysiące ludzi zobaczą mój film - mówiła niedawno reżyserka w Dwójce - W Australii, w Izraelu nie chcieli puścić tego filmu, jeżeli nie wytnie się fragmentu sceny z Andrzejem Chyrą i fragmentu mocnej sceny, w której gra Joanna Kulig. Powiedzieli, żeby to podciąć.

Pierwszy odzew międzynarodowy już jest, film spotkał się z żywą reakcją na zakończonym niedawno Berlinale. - Po raz pierwszy w życiu nie czułam się anonimowa, czułam, że są ludzie, którzy lubią ten film, że jest cała masa widzów, którzy są ze mną - mówiła Szumowska - Mam wrażenie, że ten film bardziej podoba się kobietom. Są też tacy mężczyźni, którzy nie wstydzą się obrazu jaki jest w tym filmie. W jakiej są postawieni sytuacji? Grają klientów. Ale są pokazani w całej swojej bezradności, w swoich tęsknotach seksualnych, fantazmatach. Są słabi, pewnie słabsi niż one. Może to znak naszych czasów.


usc