Logo Polskiego Radia
migracja
migrator migrator 26.06.2008

Jarosław Kaczyński

Wygrana Prawa i Sprawiedliwości w wyborach uzupełniających na Podkarpaciu świadczy, że partia ta może wygrywać wybory.
Posłuchaj
  • J. Kaczynski o Podkarpaciu
  • J. Kaczynski o Walesie1
  • J. Kaczynski o Euro 2012
  • J. Kaczynski o stoczniach
  • J. Kaczynski o Walesie2

Wygrana Prawa i Sprawiedliwości w wyborach uzupełniających na Podkarpaciu świadczy, że partia ta może wygrywać wybory. Taką opinię wyraził w "Sygnałach Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński.

Prezes PiS nie zgodził się z opiniami, że Podkarpacie jest "twierdzą" jego partii. Powiedział, że w zeszłorocznych wyborach parlamentarnych wynik jego partii był zbliżony do łącznego wyniku Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. W wyborach obie partie wystawiły wspólnego kandydata. Jarosław Kaczyński dodał, że sondaże, wykonane na zlecenie PiS-u, pokazują, że ma ono 33-procentowe poparcie w skali kraju. Za przyczynę poprawy notowań PiS-u były premier uznał zniechęcenie wyborców PO, spowodowane niedotrzymaniem przez nią obietnic przedwyborczych.

Komentując pogłoski, według których szef Prawicy Rzeczpospolitej Marek Jurek miałby kandydować do Parlamentu Europejskiego z nowej listy prawicowej, prezes PiS powiedział, że byłoby to rozbijanie prawicy. Jarosław Kaczyński podkreślił, że wszelkie tego typu inicjatywy służą nie prawicy, ale Platformie Obywatelskiej.

Prezes PiS oświadczył, że nie prowadzi rozmów politycznych z dyrektorem Radia Maryja, ojcem Tadeuszem Rydzykiem. Kaczyński powiedział, że opinie o wpływie ojca Rydzyka na polityków prawicy są oparte na stereotypach. Dodał jednak, że Radio Maryja reprezentuje dużą część społeczeństwa i realizuje zasadę pluralizmu w mediach.

Jarosław Kaczyński oświadczył, że gdy był szefem Kancelarii prezydenta Wałęsy, widział dokumenty, świadczące o związkach przywódcy "Solidarności" z Służbą Bezpieczeństwa. Miały być wśród nich doniesienia tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek".

Prezes Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że na początku lat 90. nie wiedział o kontaktach Lecha Wałęsy z SB, a tylko słyszał o podejrzeniach wobec niego. Gdy jednak został szefem Kancelarii Prezydenta, ówczesny szef Urzędu Ochrony Państwa Andrzej Milczanowski pokazał mu dokumenty, świadczące o związkach Wałęsy z Służbą Bezpieczeństwa. Kaczyński podkreślił, że Milczanowski zapewniał go o autentyczności dokumentów, które dotyczyły także innych osób. Prezes PiS powiedział, że nie ujawnił tego, czego się dowiedział, gdyż była to tajemnica państwowa, nie miał też pewności co do dalszej polityki Wałęsy. Dodał też, że gdyby oskarżył wtedy Wałęsę, to zostałby publicznie zdezawuowany. Zaznaczył, że po wycofaniu się byłego prezydenta z czynnej polityki, mówił kilka razy o zdarzeniach z początku lat 90.

Jarosław Kaczyński powiedział, że prezydentura Wałęsy okazała się skrajnie nieudana i szkodliwa dla Polski, a prezydent umacniał wpływy postkomunistów. Praktyka Lecha Wałęsy pokazywała, że coś musiało być - powiedział Kaczyński.

Prezes PiS zaprzeczył, aby to jego partia inicjowała wydanie książki Instytutu Pamięci Narodowej "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii".

Jarosław Kaczyński obarczył obecny rząd odpowiedzialnością za trudną sytuację polskich stoczni. Komisja Europejska chce zażądać od nich zwrotu rządowego wsparcia, przyznanego po wejściu Polski do Unii. Stocznie stanęłyby wtedy w obliczu bankructwa.

Były premier powiedział, że za jego kadencji rozdzielono Stocznie Gdańską i Gdyńską i przystąpiono do ich prywatyzacji. Jarosław Kaczyński doprowadził też do przedłużenia terminu, w którym stocznie miały zwrócić pomoc a który upływał już w 2006 roku. Prezes Prawa i Sprawiedliwości dodał, że Platforma Obywatelska miała wystarczająco dużo czasu, aby dokończyć rozwiązywanie problemów stoczni, ale nie podjęła działań w tym kierunku. Zarzucił obecnemu rządowi brak wsparcia dla zagrożonych dziś bankructwem zakładów. Zaznaczył, że minister gospodarki w jego rządzie przeprowadzał rozmowy w Brukseli w tej sprawie co miesiąc, a przedstawiciel obecnego rządu zainteresował się sprawą po dłuższym okresie urzędowania.

Jarosław Kaczyński powiedział, że nie ma podstaw do odebrania Polsce organizacji piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 roku. Podkreślił, że UEFA oczekuje przede wszystkim przygotowania stadionów i miejsc zakwaterowania piłkarzy. Zdaniem Kaczyńskiego można to zrobić w czasie, jaki pozostał do mistrzostw. "Wierzę, że ten rząd nie jest tak nieodpowiedzialny, żeby tego nie zrobił" - powiedział były premier.