Logo Polskiego Radia
migracja
migrator migrator 23.07.2008

Jaki nauczyciel, taka szkoła

Dla nauczycieli piękne oczy premiera to za mało, by pod znakiem zapytania postawić byt swój i swoich rodzin.

Dla nauczycieli piękne oczy premiera to za mało, by pod znakiem zapytania postawić byt swój i swoich rodzin.

Wszyscy pamiętamy wyborczą reklamówkę Platformy Obywatelskiej, w której lektor mówi, że „nauczycielom nie starcza do pierwszego”, a Donald Tusk zapowiada, że „dobrze zarabiający nauczyciele będą uczyć nasze dzieci”. Od tamtego czasu minął już niemal rok. Za nami jeden strajk nauczycieli. Przed nami kolejny. Sytuacja nauczycieli powoli się zmienia, jednak na gorsze. Przedstawiciele resortu pracy odmawiają nauczycielom prawa do „pomostówek” argumentując tym, że nauczyciele długo... żyją.

„Pomostówki” i pensje

Właśnie wygasa uprawnienie nauczycieli do przechodzenia na wcześniejsze emerytury. Jednocześnie ministrowie rządu PO odmawiają im prawa do emerytur pomostowych, oferując im niejako „w zamian” od 50 do 200 zł brutto podwyżki. To oczywiście nie zadowala nauczycieli, którym często faktycznie „brakuje do pierwszego”. Trudno im się dziwić skoro podwyżki na zaproponowanym poziomie i tak pozostawiają ich wynagrodzenia daleko od przyzwoitego poziomu. Do tego są rozłożone tak, że nauczyciele dyplomowani dostaną ok. 1,3 proc. więcej, a więc mniej niż prognozowana inflacja.

Jednocześnie ministerstwo mówi, że może coś niecoś dołożyć, ale pod warunkiem zwiększenia nauczycielskiego pensum. To coś niecoś to jakieś 200 zł brutto dla początkujących i nic lub niemal nic dla tych z dużym stażem pracy. Na zwiększenie liczby godzin nie chcą się jednak zgodzić związki, które przewidują, że spowoduje ona zwolnienia, a nie zwiększenie liczby zajęć pozalekcyjnych w szkołach. Liczbę nauczycieli, którzy mogliby w takiej sytuacji stracić pracę, związkowcy szacują na prawie 100 tys.

W sprawie wynagrodzeń związki mają bardzo wyraźne i jednoznaczne stanowisko. Domagają się podwyżek na poziomie 50 proc. dzisiejszych wynagrodzeń, zachowania wcześniejszych emerytur oraz Karty Nauczyciela. Według danych przedstawionych przez związkowców, nauczyciel stażysta zarabia obecnie około 1081 zł, a dyplomowany – 1600. 50-procentowa podwyżka uposażeń pozostawi więc większość nauczycieli z wypłatami znacznie poniżej średniej krajowej. Wynagrodzenia te uniemożliwiają wynajem mieszkania i normalne życie w miastach takich jak Kraków, Warszawa czy Wrocław.

Bez pomysłu

W edukacji zapanował pat. Rząd mówi, że nauczyciele nie mogą więcej zarabiać, bo za mało pracują. Nauczyciele zaś nie chcą więcej pracować, bo... za mało zarabiają. Ministrowie Platformy chcą wybrnąć ze sprawy po swojemu, a więc nakazać nauczycielom zwiększenie pensum przy realnym zachowaniu płac. Do tego jednak zapewne nie dojdzie, gdyż nauczycielskie związki są jeszcze na tyle mocne, by nie dopuścić do realizacji rządowych planów.

Już obecnie selekcja do zawodu nauczyciela jest negatywna. Dalsze obniżanie prestiżu i wynagrodzeń w tym zawodzie bardzo źle wróży polskiej szkole. Od nauczyciela, którego nie stać na książki, ciężko wymagać, by się rozwijał. Od człowieka, któremu – jak mówiła sama Platforma – „nie starcza do pierwszego”, trudno wymagać zaangażowania w pracę. A od uczniów ciężko wymagać szacunku dla kogoś, do kogo przykleja się łatkę, że robi to, co robi, bo do niczego innego się nie nadaje.

PO cały problem polskiej oświaty sprowadza do nauczycielskich przywilejów. Nikt nie zastanawia się, jak zorganizować polskie szkolnictwo w sposób, który zapewniałby jak najlepsze warunki uczniom i nauczycielom. Można się tylko zastanawiać, o ile skuteczniej i efektywniej toczyłyby się rozmowy, gdyby problem wynagrodzeń i emerytur wkomponowano w kompleksową wizję systemu edukacji. Gdyby związkowcy widzieli sens ustępstw i byli traktowani po partnersku. Na to ministrów Platformy jednak nie stać. Ma być tak jak chcą, bo... ma być tak, jak chcą. A dla nauczycieli piękne oczy premiera to za mało, by pod znakiem zapytania postawić byt swój i swoich rodzin. Pat będzie więc trwał nadal. Strajki zapewne też.

Jak to było? „Dobrze zarabiający nauczyciele będą uczyć nasze dzieci”. A za siedmioma górami...

Tomasz Borejza