Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
Agnieszka Kamińska 08.10.2010

VAT 25 procent? „Absolutna skrajność”

Tylko niespodziewany wzrost zadłużenia zmusiłby państwo do ewentualnej podwyżki VAT - zastrzega poseł PO, Paweł Arndt.
SejmSejmFot. PR
Posłuchaj
  • Paweł Arndt, PO: podwyżka VAT to "absolutna skrajność"
Czytaj także

Musimy zaciskać pasa, nie gwałtownie, ale po jednej dziurce - mówił w "Sygnałach Dnia" w radiowej Jedynce Paweł Arndt, przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych.

W czwartek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu ustawy budżetowej na 2011 rok. Trwało osiem godzin.

Arndt ocenia, że budżet nie jest zły "jak na czasy, w których był tworzony". Zdaniem gościa Polskiego Radia, działania rządu w sprawach budżetu są odpowiedzią na warunki, w jakich znajduje się gospodarka światowa – dlatego oszczędzamy.

Podatki: podwyżka VAT na trzy lata

Arndt zaznacza, że podwyżka podatków była dla jego ugrupowania bardzo trudną decyzją, ale PO nie miała wyboru, by nie dopuścić do nadmiernego zadłużenia i wzrostu deficytu. Dodaje, że należy pamiętać o wpływie kryzysu na dochody państwa. Stąd też - podkreśla - istnieje ogromna różnica między możliwościami obecnego budżetu i tego z czasów rządów PiS.

Czy możliwy jest w jego ocenie dalszy wzrost podatków? - Teoretycznie zakładamy, że gdybyśmy przekroczyli drugi próg ostrożności 55-procentowy, czyli dług publiczny wyniósłby powyżej 55 procent PKB, wtedy może nastąpić podwyżka VA T o kolejne punkty procentowe do 25 procent – mówił. Jak zaznaczył jednak, to „absolutna skrajność” i on takiej myśli praktycznie nie dopuszcza.

Przypomniał, że obecna podwyżka VAT o jeden punkt procentowy w założeniu jest przejściowa i ma obowiązywać tylko przez trzy lata.

Poseł Platformy zarzuca opozycji, że choć alarmuje o wzrastającym zadłużeniu państwa, to w trakcie prac budżetowych "nagle okazuje się, że trzeba wysupłać kilka miliardów złotych, po to by wybudować remizę strażacką czy drogę lokalną blisko jakiegoś posła".

Poseł PO Paweł Arndt przyznaje, że czwartkowe wystąpienie ministra finansów w sprawie budżetu można uznać częściowo za polityczne. Jednak dodaje - o szczegółach merytorycznie mówiła wiceminister Grażyna Majszczyk.

Założenia budżetu

W projekcie ustawy budżetowej na przyszły rok zapisano ponad 40-miliardowy deficyt. Dochody państwa mają wynieść ponad 272 miliardy 300 milionów, zaś wydatki przekroczą 313, 5 miliarda złotych. Rząd przewiduje wzrost PKB o 3,5 procent, a inflacji o 2,3 procent. W przyszłym roku nie będzie wzrostu wynagrodzeń w budżetówce. Tylko pensje nauczycieli wzrosną od września o 7 procent.

Od 1 marca rząd zamierza ograniczyć też zasiłek pogrzebowy z prawie 6 tysięcy 400 złotych do 4 tysięcy. O 1 procent w przyszłym roku wzrośnie podatek VAT. Zlikwidowana ma być również ulga w akcyzie na biopaliwa. Wzrośnie za to ulga dla studentów na przejazdy komunikacją publiczną do 51 procent. Parlament ma cztery miesiące, by uchwalić budżet i przekazać ustawę prezydentowi do podpisu, który ma na decyzję siedem dni. Jeśli posłowie i senatorowie nie zdążą przyjąć budżetu w konstytucyjnym terminie, prezydent może podjąć decyzję o skróceniu kadencji Sejmu. Ma na to dwa tygodnie.

agkm, Jedynka, IAR (Informacyjna Agencja Radiowa)

Więcej w radiowej Jedynce