W tym tygodniu sonda, która jest w podróży kosmicznej od 33 lat, opuściła Układ Słoneczny. Voyager 1 początkowo miał badać tylko Jowisza i Saturna. Dotarł jednak też do Urana i Neptuna, a teraz opuszcza granice Układu Słonecznego.
Krzysztof Ziołkowski, który był gościem z Sygnałów Dnia w Programie Pierwszym Polskiego Radia, powiedział, że sonda robi pomiary zjawisk fizycznych, które dotychczas zbadano tylko teoretycznie. Na razie potwierdzają się wyniki badań z Ziemi - powiedział gość Sygnałów. Praktyczne potwierdzenie znajduje między innymi to, gdzie naprawdę leży granica Układu Słonecznego, dotychczas opisywana tylko w badaniach, a teraz - namacalna.
Wraz z Voyagerem 2, drugą sondą, wystrzeloną w 1977 roku, Voyager 1 jest ambasadorem ludzkiego życia. Krzysztof Ziołkowski przypomniał, że obie sondy mają informację o naszej cywilizacji. Są tam między innymi zdjęcia ziemian, nasza muzyka - między innymi dzieła Bacha, Beethovena i twórczość ludowa, czy też dźwięki z codziennego życia - jak warkot silnika czy szczekanie psa. Astronom wyraził nadzieję, że obie sondy przetrwają nie tylko ludzkość, ale także Słońce. Nawet gdy Słońca już nie będzie, obie sondy prawdopodobnie będą podróżować w przestrzeni międzygwiazdowej.
Sonda Voyager 1 porusza się ponad 17 kilometrów na sekundę względem Słońca. Obie sondy są zdecydowanie ponad 100 jednostek astronomicznych od Słońca. To bardzo daleko - wskazał gość Sygnałów. Dla zobrazowania tej odległości przypomniał, że najdalsza planeta Układu Słonecznego - Neptun - jest w odległości 30 jednostek astronomicznych od Słońca.
Więcej w Jedynce >>>
sm