Logo Polskiego Radia
IAR
Sylwia Mróz 24.01.2011

"Za zamachem stoją najbardziej zawzięci przeciwnicy władz"

W samobójczym zamachu na podmoskiewskim lotnisku Domodiedowo zginęło co najmniej 35 osób, a ponad 130 zostało rannych.
Siłę eksplozji eksperci oszacowali wstępnie na 5 kg trotylu. Ładunek wybuchowy był wypełniony metalowymi elementami potęgującymi siłę rażenia.Siłę eksplozji eksperci oszacowali wstępnie na 5 kg trotylu. Ładunek wybuchowy był wypełniony metalowymi elementami potęgującymi siłę rażenia. (fot. PAP/EPA/SERGEI CHIRIKOV)

Nikt nie przyznał się do zamachu. Ekspert od spraw międzynarodowego terroryzmu, profesor Michał Chorośnicki powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że jego zdaniem za zamachem stoją najprawdopodobniej członkowie ruchów narodowościowych z Kaukazu Południowego. Są oni najbardziej zawziętymi przeciwnikami władz w Moskwie.

Profesor dodał, że w Rosji nie działa Al Kaida, a muzułmańscy ekstremiści nie są zbyt silni. Chorośnicki zwrócił uwagę, że poziom bezpieczeństwa na lotniskach jest dwustopniowy - przed i po przejściu kontroli lotniskowej. Po przejściu kontroli poziom bezpieczeństwa jest wysoki, natomiast przed kontrolą każdy może wejść i wnieść w zasadzie wszystko.

Dlaczego zamiast się udał?

Były antyterrorysta Jerzy Dziewulski uważa, że jest za wcześnie, by mówić, kto mógł stać za zamachem. Pojawia się natomiast pytanie, dlaczego zamach się udał i jak osobie, która zdetonowała ładunek, udało się wejść na zatłoczone lotnisko. Zdaniem Dziewulskiego, zamach ujawnił najsłabszy punkt lotnictwa cywilnego, jakim jest hala przylotów. Terroryści wybrali moment, w którym przylatuje najwięcej samolotów. Wskazuje to, że sprawcy wiedzieli, jakie są najsłabsze punkty lotniska. - Istotą działania terroryzmu jest śmierć - podkreślił Jerzy Dziewulski.

Podpułkownik Krzysztof Przepiórka, prezes Fundacji GROM, powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że nie jest przypadkiem, iż zostało zaatakowane właśnie lotnisko. Terrorystom chodzi bowiem o wydźwięk medialny zamachów. Domodiedowo jest jednym z największych lotnisk w Europie i informacje o zamachu trafią do wszystkich agencji prasowych.



Podpułkownik Przepiórka zaznaczył, że to, iż doszło do tragedii, nie musi oznaczać, że lotnisko Domodiedowo zostało źle zabezpieczone. Dodał, że nigdzie, w żadnym obiekcie, w żadnym kraju nie ma 100 procent bezpieczeństwa. Terroryści robią wszystko, by przechytrzyć służby ochrony, a na lotnisku, przez które przewijają się tysiące ludzi, nie można wszystkich kontrolować. Zdaniem podpułkownika, w tym wypadku nie było szans, aby powstrzymać terrorystę.

Zamach nie do uniknięcia

Inny były oficer GROM-u, Tomasz Kowalczyk, także uważa, że zamachu trudno było uniknąć. Podkreśla, że wykrycie podejrzanych w hali, w której są setki osób, jest trudne nawet dla dobrze wyszkolonych funkcjonariuszy. Ochrona zostałaby zaalarmowana, gdyby na lotnisku były bramki do wykrywania materiałów wybuchowych, ale na Domodiedowie ich nie było. Nie ma ich też na polskich lotniskach.

Były korespondent Polskiego Radia w Moskwie Grzegorz Ślubowski uważa, że za zamachem stoją najprawdopodobniej bojownicy islamscy mieszkający na Kaukazie. W rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową dziennikarz podkreślił, że obecnie w Rosji tylko oni są w stanie przygotować taki atak. Zdaniem Ślubowskiego, zamachu dokonał tak zwany Kaukaski Dżamat. Są to terroryści różnych narodowości, którzy chcą stworzyć na Kaukazie muzułmański kalifat.

/



Były korespondent Polskiego Radia uważa, że zamach nie zmieni sytuacji politycznej w Rosji. Nie stało się tak nawet po bardziej tragicznych zamachach w Biesłanie i teatrze na Dubrowce. Zdaniem Ślubowskiego, władza jest w Rosji na tyle popularna i sprawna, że jest w stanie zrobić wszystko ze społeczeństwem. Wieloletni korespondent TVP w Moskwie Witold Laskowski uważa, że zamach nie wystraszy rosyjskiego społeczeństwa.

Dziennikarz mówił w TVP Info, że Rosjanie będą oczekiwać od państwa, że zapewni im bezpieczeństwo. Sami nie są w stanie się zorganizować i bronić przed zamachami, gdyż w Rosji nie ma społeczeństwa obywatelskiego. Laskowski powiedział, że Rosjanie nie mają na przykład zwyczaju informować milicji o podejrzanych osobach, a w dodatku w Moskwie jest bardzo wielu cudzoziemców.

IAR/sm