Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
Ula Czerny 03.02.2011

Godziny w śnieżycy, by nakręcić trzy minuty

Amerykański dokument "Kretyn ze statywem" już w pierwszych sekundach budzi skojarzenie z wiekopomnym, rosyjskim "Człowiekiem z kamerą".
Kadr z filmu Jamiego StuartaKadr z filmu Jamiego Stuartaźr.youtube.com

Stany Zjednoczone zmagają się właśnie z wielką śnieżycą. W Chicago leży pół metra śniegu. Z autostrad nadal usuwane są opuszczone samochody, które utknęły w gigantycznych zaspach. Nie działają sklepy, szkoły i urzędy.

W tak ekstremalnych warunkach są jeszcze ludzie, którzy mają w sobie wolę tworzenia. Jamie Stuart wyszedł tej zimy z kamerą pod ręką na ulice Nowego Jorku.

Jego krótkometrażowy film wzbudza niegasnący zachwyt i jest szansą dla amatora na wielką karierę. Jamie Stuart dokonał już tego, na co niejeden amerykański filmowiec czeka długie lata - zdobył uznanie najbardziej opiniotwórczego recenzenta Stanów Zjednoczonych. Roger Ebert twierdzi, że trzy i pół minutowy film to dzieło na miarę Oskara, chwali nowatorskie podejście do kadrowania (w śnieżycy!) i zachwyca się nawiązaniem do kultowego rosyjskiego filmu "Człowiek z kamerą".

Rzeczywiście skojarzenie z rewolucyjnym filmem niemym wzbudza już tytuł nowojorskiej etiudy - "Idiot with a tripod" (Kretyn ze statywem).

"Człowiek z kamerą" nadal uważany jest za jeden z najbardziej nowatorskich, energetycznych i najsilniej oddziałujących obrazów w kinie. Filmowy pionier Dziga Wiertow już w 1929 roku dzielił obraz na ekranie na kilka części, zatrzymywał klatki filmowe. Wszystkich tych eksperymentów dokonywał w montażowym studiu wprost na taśmie filmowej.

Przekonaj się, że w śnieżycy czasem warto się zatrzymać i choć przez chwilę poobserwować urokliwe, atmosferyczne zjawisko, choćby drżąc z zimna i mrużąc oczy. Zobacz piękny film Jamiego Stuarta i porównaj go z "Człowiekiem z Kamerą":




usc