Wielka Brytania jest gotowa wysłać dodatkowe oddziały wojskowe do Afganistanu. Brytyjski minister spraw zagranicznych David Miliband zastrzegł jednak, że w tej sprawie czeka na strategię Stanów Zjednoczonych.
W wywiadzie dla dziennika "Daily Telegraph" Miliband powiedział, że musi przeanalizować plany strategiczne nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wyjaśnił, że jest gotów przyjrzeć się bardzo uważnie ewentualnej prośbie USA. Dodał, że decyzja podjęta zostanie po przeanalizowaniu zamierzeń Waszyngtonu oraz innych państw sojuszniczych.
Miliband jest zaniepokojony faktem, że Barack Obama jest zanadto skłonny do rozwiązań militarnych. On sam woli rozwiązania pokojowe i dlatego będąc w Syrii sondował możliwość rozmów ze skrzydłem politycznym Hezbollahu. Przypomniał, że Wielka Brytania ma doświadczenie w rozwiązywaniu sporów na drodze politycznej, tak jak to miało miejsce w przypadku konfliktu z Irlandzką Armią Republikańską.
Skłonność Milibanda do szukania przede wszystkim rozwiązań pokojowych "Daily Telegraph" tłumaczy zaszłościami rodzinnymi ministra. Jego dziadkowie byli Żydami z Warszawy, którzy przez Belgię uciekli w 1940 roku przed Niemcami ostatnim statkiem odpływającym do Anglii.