Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 08.04.2010

CBA będzie ślepe na korupcję w biznesie?

Rząd chce, by Centralne Biuro Śledcze walczyło z korupcją tylko w sektorze publicznym.

Propozycje Jacka Cichockiego nie podobają się Fundacji Batorego, Transparency International, ani szefowi CBA Pawłowi Wojtunikowi. Sceptycznie odnosi się do nich również Julia Pitera.

Jak pisze „Rzeczpospolita” według projektu, CBA ma ścigać jedynie sytuacje, w których ktoś obiecuje lub wręcza łapówkę albo jej żąda „w zamian za działanie lub zaniechanie działania w wykonywaniu funkcji publicznej”. Poza tym sprawy korupcyjne mają dotyczyć wyłącznie „działalności gospodarczej, prowadzonej z udziałem lub przy wykorzystaniu mienia państwowego lub komunalnego”.

„Czy przepis ma dotyczyć wyłącznie osób wykonujących funkcje publiczne, które prowadzą działalność gospodarczą?” – dziwi się Wojtunik w piśmie do Cichockiego. Jak zaznacza szef Biura, gdyby proponowane przepisy zaczęły obowiązywać, funkcjonariusze nie mogliby np. ścigać przekupstwa menedżerskiego i sportowego.

Według prezes Transparency International Polska Anny Urbańskiej projekt „nadmiernie ograniczy kompetencje CBA”. Fundacja Batorego wskazuje z kolei, że regulacje są szkodliwe, bo godzą w zasady uczciwej konkurencji. CBA nie będzie ścigać takich spraw, jak np. zmowa cenowa.

Szef kolegium ds. służb specjalnych proponuje także inne ograniczenia dla CBA – większą ochronę danych osobowych i wrażliwych osób, którymi interesuje się ta służba. Chodzi nie tylko o adres zamieszkania, PESEL, ale informacje na temat orientacji seksualnej, wyznania, stanu zdrowia czy nałogów. Na pozyskiwanie takich danych służba musiałaby wcześniej uzyskać zgodę sądu (w nadzwyczajnych sytuacjach – po fakcie). To nie podoba się szefowi biura. Zarzuca Cichockiemu, że czyni z CBA służbę poddaną wyjątkowym restrykcjom w pozyskiwaniu danych, co może utrudnić jej pracę.

Szef CBA chce, by jego podwładni, jak policjanci, mieli nieograniczony decyzją sądu wgląd w dane dotyczące np. stanu zdrowia czy skazań. Proponuje, by biuro weryfikowało posiadane dane osobowe co pięć lat. Cichocki chce ostrzejszego zapisu – co dwa lata (obecna ustawa mówi o dziesięciu latach).

Swoje zastrzeżenia do projektu ma też generalny inspektor ochrony danych osobowych. Wytyka jego autorowi, że nie wskazał – mimo wytycznych Trybunału – kto i jak ma kontrolować zbieranie przez CBA danych osobowych.

Zmiany w ustawie o CBA wymusił wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Sędziowie zakwestionowali część przepisów, uznając je za niezgodne z ustawą zasadniczą. Sejm do 3 lipca musi przyjąć nowelizacje ustawy o CBA.

sż,rp.pl