Logo Polskiego Radia
migracja
migrator migrator 12.12.2009

„SE”: Piesiewicz - To jest piekło

Byłem na skraju samobójstwa – wyznaje w wywiadzie-spowiedzi Krzysztof Piesiewicz.

Byłem na skraju samobójstwa – wyznaje „Super Expressowi” w wywiadzie-spowiedzi senator Platformy Obywatelskiej i znany scenarzysta Krzysztof Piesiewicz. Ta gazeta zamieściła kompromitujący go filmik, na którym widać jak wyraźnie odurzony prawnik, przebrany w sukienkę wciąga do nosa biały proszek.

„Super Expressowi” Krzysztof Piesiewicz wyjaśnia jak poznał kobietę, która zrobiła nagranie, jak był szantażowany i co zażywał.

Nagranie z Krzysztofem Piesiewiczem – znanym prawnikiem, politykiem i scenarzystą wywołało ogromny szok i poruszenie. W rozmowie z gazetą Piesiewicz opowiada, że kobietę, przez ktrą przezywa obecny koszmar, poznał kilka miesięcy temu w Warszawie. „Zrobiła na mnie wrażenie normalnej kulturalnej trzydziestokilkuletniej osoby. Rozmawiałem z nią dłużej w samochodzie, aż w końcu zaprosiłem ją do mojego domu. Jakiś czas potem znów się z nią umówiłem, przyjechałem po nią i pojechaliśmy do mnie” - mówi. Przyznaje, że łączyły go z kobietą intymne relacje. I, jak zapewnia, były to tradycyjne męsko – damskie relacje. Znajomość przerwały kłótnie, jednak po kilku miesiącach polityk nawiązał ją na nowo.

To była maskarada

We wrześniu Krzysztof Piesiewicz spotkał się z kobietą i zaproszona przez nią jej koleżanką. Wyjasnia, że kobiety miały ze sobą torbę, sukienki i inne gadżety, które potem widać na nagraniu. Krzysztof Piesiewicz sądzi, że wrzucono mu do drinka jakiś środek odurzający. „To była przygotowana akcja. Nie mam pojęcia, czy nie wrzucono mi czegoś do drinka. Ja jestem zupełnie normalny. To był jedyny incydent tego rodzaju w życiu…. To była maskarada. One mnie oszołomiły. Był sztuczny penis, a ja nie wiedziałem, co się ze mną działo. W czymś takim brałem udział pierwszy raz w życiu"” – przekonuje.

Chciały, abym brał coś do nosa

Polityk zapewnia również, że biały proszek, który wciągał nie był narkotykiem, tylko sproszkowanym lekiem. „One chciały, abym brał coś do nosa. To jest straszne, nigdy w życiu czegoś takiego nie przeżyłem, nigdy nic takiego mi się nie zdarzyło. Przysięgam na wszystkie świętości na świecie” – mówi, choć przyznaje, że w  przeszłości  miał kontakt z narkotykami.

To jest piekło

Scenarzysta opowiada „Super Ekspressowi”, że ostatnie miesiące były koszmarem. Był szantażowany, zapłacił ogromny okup, a gdy szantażyści znów zażądali pieniędzy zgłosił sprawę policji i prokuraturze. Po specjalnej akcji zatrzymano trójkę przestępców. „ To była przygotowana prowokacja. Ta sprawa zniszczyła mi życie…. Byłem na skraju samobójstwa... Jestem wyniszczony. Od miesiąca, od momentu akcji policyjnej, nie mieszkam w domu. Ja nie mam życia. To jest piekło " – wyjawia Krzysztof Piesiewicz.

ak,se.pl