Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 23.02.2010

Mieszkasz na Śląsku? Masz małe szanse na kredyt

Mieszkańcom województwa śląskiego oraz okolic Szczecina lub Świnoujścia może być trudniej o kredyt niż mieszkańcowi Kielc czy Rzeszowa.

Choć w bankach tego nie usłyszymy, mają one szczegółowe dane na temat naszych należności. A z ich spłatą w województwie śląskim - mimo dobrej na tle kraju sytuacji na rynku pracy - jest źle.

W tarapatach finansowych jest co 23. Polak. Finansowe kłopoty sąsiadów mogą i rzetelnym klientom banków czy sklepów sprzedających na raty odebrać szansę na kredyt. Jak wynika z raportu InfoDługu, sporządzonego na koniec 2009 r., kłopoty z opłacaniem rachunków za media, telefon, czynsz, a także alimentów i rat kredytowych ma 243.537 mieszkańców województwa śląskiego. To niemal dwukrotnie więcej niż przed rokiem. Wówczas nieterminowo wywiązywało się z finansowych zobowiązań 139.557 osób w regionie.

Jeśli weźmiemy pod uwagę liczebność mieszkańców województwa - 4,64 mln - to 5,25 proc. osób zaliczono do grona zatwardziałych dłużników. To więcej niż wynosi średnia krajowa. Województwo śląskie w czołówce tak zadłużonych jak pomorskie, kujawsko-pomorskie, lubuskie i zachodniopomorskie. Mazowieckie, mimo podobnej stopy bezrobocia (8,8 proc. przy 8,9 proc. śląskiego) uwalnia się od piętna regionu dłużników. Tam stanowią oni już tylko 3,69 proc. mieszkańców.

Najbezpieczniej pożyczyć mieszkańcom Rzeszowa i Kielc

Dziś najbezpieczniej jest pożyczyć mieszkańcom okolic Rzeszowa i Kielc, gdzie mimo równie wysokiego bezrobocia z rzetelnością jest dużo lepiej - mówi Halina Kochalska, analityk Gold Finance. - Z kolei województwo śląskie, gdzie bezrobocie jest wyjątkowo niskie, w kłopotach z regulowaniem długu zajmuje wysoką piątą pozycję. To czy w naszym sąsiedztwie ludzie rzetelnie spłacają zadłużenie i czy bezrobocie idzie ostro w górę przekłada się na scoring, czyli ocenę ryzyka kredytowego przeprowadzaną w bankach. Ma ona znaczenie dla wysokości i ceny kredytu, jaki ewentualnie może dostać klient, a przede wszystkim: czy w ogóle go dostanie. Z tym mieszkaniec województwa śląskiego może mieć kłopot.

Banki oficjalnie nie chcą się wypowiadać wprost na temat szans na kredyt w regionie. Twierdzą, że przy ocenie wniosku kredytowego wciąż na pierwszym planie są dochody zainteresowanego, jego zobowiązania i historia kredytowa.

Jednak analitycy Gold Finance zdradzają, że nowoczesny model scoringowy wyłapuje też powiązania logiczne różnych zdarzeń czy doświadczeń. Także takich, jak regularność płacenia czynszu w danym mieście, niezalegania z opłatami wobec gminy czy alimentami. Tu niektóre śląskie miasta zapracowały sobie na wyjątkowo kiepską opinię. Z danych zebranych do końca czerwca 2009 roku przez Krajowy Rejestr Długów wynika, że największe problemy mają duże śląskie miasta. Jednak odium spada na wszystkie gminy. Statystycznie każda z nich ma 7,4 mln zł należności u mieszkańców i przedsiębiorców.

22,5 tysiąca złotych za jazdę bez biletu

Jaki jest śląski dłużnik? To przede wszystkim mężczyzna w wieku 26-45 lat. Najmłodszy ma 17 lat i 406 zł należności dla komunikacji miejskiej, najstarszy - 95 lat i 1.754,10 zł nieoddane bankowi. Fiskusowi województwo ślaskie zalega z podatkiem na kwotę 479.254 zł. Nie spłaca mandatów za jazdę na gapę - średnio jest to niemal 800 zł, ale jeden z rekordzistów nabił sobie mandatami za notoryczną jazdę bez biletu wszelkimi środkami komunikacji rachunek w wysokości 22,5 tys. zł. Zadłużenie lokatora w województwie to średnio 11,5 tys. zł, ale rekordzista ma do spłacenia sumę przekraczającą wartość jego mieszkania - 165,6 tys. zł. Za telefon stacjonarny średni dług wynosi 1,4 tys. zł, a rekordowy - 24,5 tys. zł, zaś za komórkowy 1,5 tys. zł, ale jeden z naszych krajan nabił 14,4 tys. zł. Nic więc dziwnego, że wiele banków uznało mieszkańców województwa śląskiego za grupę szczególnie wysokiego ryzyka.

dziennikzachodni.pl,kg