Włoska opinia publiczna krytycznie przyjęła obietnicę Silvio Berlusconiego, że do roku 2013 jego rząd pokona choroby nowotworowe. Premier Włoch złożył ją podczas wiecu przed wyborami regionalnymi, które odbędą się w tym kraju w przyszłą niedzielę.
Podczas zgromadzenia na placu św. Jana na Lateranie w Rzymie Silvio Berlusconi wymienił cele swego rządu na najbliższe trzy lata, które pozostały do wyborów parlamentarnych. Wśród nich pokonanie raka. Szef rządu przypomniał, że każdego roku na choroby nowotworowe zapada ćwierć miliona Włochów.
Po tej obietnicy nie rozległy się oklaski. W mediach natomiast wybuchła polemika. Komentatorzy uznali, że obietnica szefa rządu była nie na miejscu. Turyńska "La Stampa" wytyka premierowi, że politycy mogą zapowiadać walkę z bezrobociem, z niesprawiedliwością społeczną i zorganizowaną przestępczością, ale walkę z chorobami, zwłaszcza tymi najgroźniejszymi, powinni pozostawić lekarzom.
Dziennik dodaje, że to nie jest temat na kampanię wyborczą. "La Stampa" jest zdziwiona tym bardziej, że gafę popełnił człowiek, który sam chorował na raka i go pokonał. Jednak nie dzięki sobie ani rządowi.
sż,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)