"Nasz Dziennik" dotarł do pilotów latających Tu-154. Twierdzą oni, że przebieg zdarzeń na lotnisku w Smoleńsku wskazuje raczej na poważne uszkodzenie prezydenckiej maszyny, a nie błąd załogi samolotu.
Zdaniem pilotów to, co stało się na ostatnim etapie lotu, nie było podejściem do lądowania, tylko wynikiem tego, co zdarzyło się wcześniej. Ich zdaniem z pozostawionych śladów wynika, że samolot nad samą ziemią zawadził o drzewo, ale brakuje informacji, czy już wcześniej mógł nie mieć sterowności.
Piloci zwracają też uwagę na szereg innych wątpliwości, jakie pojawiają się po tragedii pod Smoleńskiem. Z analizy przebiegu dotychczasowych katastrof z udziałem Tupolewów wynika między innymi, że wiele z nich było wynikiem awarii drugiego silnika, który następnie niszczył instalację hydrauliczną odpowiadającą za sterowanie samolotem - czytamy w "Naszym Dzienniku".
sż,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)