Logo Polskiego Radia
IAR
Sylwia Mróz 10.07.2010

Coraz więcej zagadek wokół katastrofy Tu-154M

Trzy miesiące po katastrofie smoleńskiej w Moskwie nie pracuje ani jeden polski prokurator - pisze "Rzeczpospolita". Gazeta przypomina też szereg nadal istniejących niejasności w sprawie tragedii.
Wrak polskiego Tu-154MWrak polskiego Tu-154Mfot. east news

Jerzy Artymiuk z Naczelnej Prokuratury Wojskowej tłumaczy na łamach dziennika, że w Moskwie nie ma polskich prokuratorów, bowiem nie przetłumaczono jeszcze dokumentów, które przyszły z Rosji w ramach pomocy prawnej.

Gazeta przypuszcza, że niektóre zagadki związane z katastrofą być może wyjaśnią się, gdy zapisy z innych czarnych skrzynek, rejestrujących parametry lotu, zostaną nałożone na stenogram z kokpitu. Zdaniem dziennika będziemy wtedy wiedzieli, na jakiej wysokości, z jaką szybkością, w której sekundzie był samolot i co kto wtedy mówił. "Rzeczpospolita" podkreśla, że symulacja tej procedury została już przeprowadzona w Moskwie, ale nie została przekazana Polsce.

Zdaniem dziennika, ważnym dowodem z lotniska Siewiernyj są też taśmy dokumentujące pracę kontrolerów tego lotniska. Zarejestrowane są tam rozmowy kontrolerów z nadlatującym samolotem oraz komunikacja z Moskwą tuż przed lądowaniem Tu-154.

Więcej - w raporcie "Rzeczpospolitej" o smoleńskiej tragedii.

sm