Logo Polskiego Radia
Trójka
Michał Chodurski 10.01.2014

Jesteśmy coraz powszechniej inwigilowani

Tak wynika z raportu Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych Wojciecha Wiewiórowskiego, który jest gościem Beaty Michniewicz w "Pulsie Trójki".
pl.wikipediapl.wikipediawikipedia/Marcin Otorowski

Jak podkreśla Wojciech Wiewiórowski obecnie najwięcej danych na nasz temat gromadzi nie państwo a prywatne firmy.  - To już nie tylko "Wielki Brat" ale przede wszystkim jego "małe siostry", które są nie koniecznie państwowe a raczej prywatne, zbierają o nas dużo więcej danych niż instytucje publiczne.

Co chcą o nas wiedzieć?

- Państwo, jak twierdzi, gromadzi dane o nas dla naszego dobra. Podobnie też mówią firmy prywatne. (...) A tak poważnie - mówi Wiewiórowski -  państwo, poza tym, że chciałoby sporo wiedzieć na temat obywateli, to również w niektórych działaniach, których dokonujemy, stara się nam pomóc i te informację o nas przekazywać pomiędzy instytucjami publicznymi. (...) Przecież jako obywatele chcielibyśmy, żeby informacja przekazana raz do instytucji administracyjnej nie musiałaby być potem kolejny raz przekazywana. (...) Nie mogę zrozumieć dlaczego rok po roku wypełniam całą pierwszą stronę formularza PIT, przecież i tak urząd skarbowy ma te wszystkie informacje o mnie - mówi gość "Pulsu Trójki".

Według sprawozdania GIODO za rok 2012, lawinowo rosła liczba zbiorów informacji o osobach. - Z jednej strony cieszy mnie to, że wzrasta świadomość (firm i instytucji), iż trzeba dokonywać rejestracji zbiorów danych osobowych. (...) Z drugiej strony niepokoi mnie to, że tych zbiorów jest coraz więcej i że są one w różny sposób ze sobą łączone.

Z informacji Wiewiórowskiego wynika, że 5 lat temu do biura GIODO zgłaszano w ciągu roku około 4 tysięcy zbiorów danych osobowych. Obecnie jest to około 30 tysięcy. - To pokazuje, że my tak naprawdę nie mamy możliwości zapanowania nad tym, w ilu bazach informacja o nas jest przechowywana - mówi gość Trójki. Podkreśla, że do jego biura zgłaszana jest tylko informacja o zbiorze i to jest dostępne w rejestrze prowadzonym przez GIODO w internecie. - Ja w jakimś stopniu te zbiory legalizuje i dokonujemy też wstępnej oceny, czy zakres zbieranych informacji jest adekwatny do celu dla którego są zbierane. Wiewiórowski przyznaje, że państwo zbiera o nas informacje głównie po to, aby sprawdzać, czy przekazane nam środki pieniężne są w prawidłowy sposób wykorzystywane i czy są właściwie rozdzielane na poziomie państwowym.- Natomiast jeśli chodzi o "małe siostry", czyli firmy prywatne, to gromadzone przez nie informacje służą do oceny, czy nadajemy się do pewnych działań komercyjnych, które chciałyby wobec nas podjąć. GIODO zwraca uwagę, że właśnie w tym obszarze wzrasta liczba skarg obywateli kierowanych do jego biura. - Zaobserwowaliśmy coraz więcej skarg na instytucje finansowe, czyli banki, firmy zajmujące się windykację lub, taką czy inną, oceną klientów - mówi Wiewiórowski i dodaje - Nie znaczy to jednak, że te instytucje coraz gorzej przetwarzają nasze dane, czy coraz mniej bezpiecznie. (...) Po prostu rośnie wśród ludzi świadomość, że taki problem jest.

Mamy prawo powiedzieć "sprawdzam"

GIODO zwraca uwagę, na fakt wykorzystywania i przetwarzania danych przez firmy, które czerpią wiedzę o nas z serwisów społecznościowych. - Nawet jeżeli umieszczamy informacje o sobie w publicznych miejscach, takich jak te serwisy, to jeszcze nie znaczy, że każdy może je w dowolny sposób przetwarzać. (...) Po pierwsze powinniśmy być poinformowani, na przykład przez ubezpieczyciela, że informacje z takich źródeł są o nas kolekcjonowane, bo wtedy możemy, w ten czy w inny sposób nad tym zapanować. Gość Trójki przytacza przykład mężczyzny, który zamieścił w serwisie społecznościowym zdjęcie swojego skoku ze spadochronem. Agent ubezpieczeniowy dołączył to zdjęcie do dokumentacji i gdy ów mężczyzna zmarł na zawał serca, okazało się, że firma ubezpieczeniowa nie chce wypłacić odszkodowania, bo we wniosku o polisę nie było informacji, że wnioskodawca uprawia sporty ekstremalne. Potem okazało się, że informacja o skoku spadochronowym była zwykłym żartem internetowym a zdjęcie było fotomontażem. Ale żona zmarłego musiała to udowadniać. GIODO podkreśla, że zawsze mamy prawo zażądać od instytucji która gromadzi nasze dane, informacji na temat tych danych i pełnego wglądu do zgromadzonego zbioru.

Sprawa PRISM

Gość "Pulsu Trójki" mówił też o sprawie PRISM, czyli inwigilacji światowego internetu przez amerykańskie służby. Zdaniem Wiewiórowskiego w Polsce powinien być niezależny organ kontrolny, który mógłby sprawdzić zakres tej inwigilacji w naszym kraju.

mc