Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Katarzyna Karaś 03.03.2012

Czy pakt fiskalny zaszkodzi Polsce?

Politycy w tej sprawie są podzieleni. PiS i Solidarna Polska uważają, że zapisy paktu nie są dla nas korzystne. PO, PSL i SLD zwracają uwagę na pozytywne strony paktu.
Czy pakt fiskalny zaszkodzi Polsce? PAP/Radek Pietruszka

Dokument został przyjęty na szczycie w Brukseli 30 stycznia. Zawiera on nową złotą regułę wydatkową, mającą zapobiec zadłużaniu państw euro w przyszłości. Poza Donaldem Tuskiem w piątek podpisali go przywódcy 24 krajów UE, z wyjątkiem Wielkiej Brytanii (która ma traktatowe wykluczenie z obowiązku wejścia do euro) i Czech. Pakt ma wejść w życie 1 stycznia 2013.

- Podpisanie przez premiera Donalda Tuska paktu fiskalnego to działanie świadomie na szkodę polskiego państwa - uważa prezes PiS Jarosław Kaczyński. Zdanie to podziela poseł PiS Joachim Brudziński. - Nasza pewność wynika nie tylko z faktu, że jesteśmy w opozycji, ale z ekspertyz prawników. Zdaniem specjalistów niektóre zapisy traktatu fiskalnego znacząco rozmijają się z zapisami traktatu lizbońskiego - wyjaśnił.

Dodał, że przepisy te dławią rozwój gospodarczy i przedsiębiorczość. - Podpisaliśmy zobowiązanie, które w dużej mierze może być bardzo szkodliwe dla polskiej gospodarki, gdyby pan premier zdecydował się kiedyś na wdrożenie w życie tych restrykcyjnych zapisów, które póki co obejmują państwa strefy euro - wyjaśnił.

- Jeśli premier decyduje się podpisać pakt, który z jednej strony podważa traktat lizboński i ma świadomość, że zapisy stoją w sprzeczności z prawem polskim - to w sposób świadomy działa na niekorzyść miejsca i roli Polski we współczesnym świecie - podsumował.

"Jesteśmy za jednoczeniem Europy, a nie podziałami"

- Lubię różnić się w polityce, ale nie lubię kłamstwa - skomentował słowa Brudzińskiego gość "Śniadania w Trójce" Rafał Grupiński z PO. Podkreślił, że "nie można twierdzić, że pakt fiskalny, to jest pakt, który ma zdławić gospodarkę polski czy innego kraju UE". - Pakt ma wymusić takie działania rządów, by nie zadłużały one państw nadmiernie, by pilnowano długów publicznych, by gospodarka mogła się rozwijać - stwierdził.

Dodał, że "pakt jest restrykcyjny, ale tylko w tych punktach, w których państwa wykazały się rozrzutnością". - A każde zadłużenie państwa to jest garb na każdym z obywateli tego państwa - zaznaczył.

Podkreślił, że dzięki temu, że Polska podpisała pakt fiskalny jest traktowana jako partner odpowiedzialny. Dodał, że nie musieliśmy tego robić, bo nie jesteśmy w strefie euro, ale to pokazuje, że jesteśmy za jednoczeniem Europy, a nie jej dzieleniem.

"Pakt szkodzi Polsce krótko- i długofalowo"

Jacek Kurski z Solidarnej Polski stwierdził, że pakt szkodzi Polsce zarówno krótko- jak i długofalowo. - Krótkofalowo - my kładziemy 6,5 mld euro naszych rezerw dewizowych w zamian za co? Za rygory, obostrzenia, kryteria, za przekroczenie których będziemy płacić kary. Długofalowo - logika paktu fiskalnego polega docelowo na dojściu do wspólnej waluty euro oraz - de facto - deharmonizacji polityk makroekonomicznych np. polityki podatkowej - wyjaśnił. Dodał, że obydwie te rzeczy szkodzą Polsce.

- Pakt fiskalny to nie UE, UE to 27 krajów, a pakt podpisało 25. Komisja Europejska, Parlament Europejski - to jest Unia. A pakt to jest subunia, traktakt w traktacie, to jest złamanie reguł europejskich. Do tej pory Europa podejmowała decyzje w konsensusie - podkreślił.

Zdaniem Henryka Wujca z Kancelarii Prezydenta mimo iż pakt podpisało 25 z 27 państw to w sumie jest to znak akceptacji generalnej tendencji działań w UE. O samym traktacie powiedział, że "oczywiście nie zapewnia on trwałego rozwoju gospodarczego, ale jest to fundament stabilności". - Wprowadzenie tych reguł zapobiega przed wpadkami jak to było z Grecją - podkreślił.

"Lepsze działanie niż brak działania"

Negatywne komentarze na temat paktu fiskalnego poseł SLD Jerzy Wenderlich podsumował tak: "dla PiS i SP jak coś się miesza łyżeczką, to jest bardzo niedobrze, jak się łyżeczkę odkłada, to jest jeszcze gorzej". - Statystyki, wskaźniki ekonomiczne, finansowe Polski są korzystne, nieszczęście polega na tym, że niewiele z tego płynie dla ludzi. Więc coś trzeba robić, więc każde działanie jest lepsze niż brak działania - wyjaśnił.

Dodał, że pakt to zabezpieczenie, nie zaczyna się dla krajów, które nie mają euro od jutra, więc te kraje - w tym Polska - mogą patrzeć jak to zaczyna owocować, mają czas na korekty.

"Nie możemy się wypiąć na UE"

- Pakt fiskalny jest po to, by wyciągać państwa strefy euro z kryzysu. Im lepsza sytuacja w strefie euro, tym lepiej dla naszej gospodarki - podkreślił Jarosław Kalinowski z PSL. Dodał, ze jeżeli w strefie euro nie będzie się dobrze działo, to nasz eksport nie będzie się mógł tak rozwijać, jak się rozwija. - Jeśli "wypniemy się" na to, co się dzieje w UE, to przyjdzie czas kiedy i UE się na nas "wypnie" - podkreślił.

Zdaniem Andrzej Rozenka z Ruchu Palikota pakt fiskalny jest po prostu potrzebny, nie tyle Polsce, co całej Unii, po to, by mogła zdrowo funkcjonować. - Po to wchodziliśmy do UE, żeby kiedyś w przyszłości stworzyć wspólny organizm gospodarczy i ten wspólny organizm musi być oparty na zdrowych podstawach - podkreślił.

Dodał, że jeśli są takie kraje jak Grecja, które szaleją ponad miarę, to trzeba wprowadzić mechanizmy, które tym krajom nie pozwolą na takie szaleństwa. - One obarczają nie tylko te kraje, ale całą UE - zaznaczył. Dodał, że ograniczenia, które będą nas dotyczyć nie są większe niż te, które mamy zapisane w polskiej konstytucji, więc "nic nie ryzykujemy".

kk