Likwidacja subwencji dla partii pomoże czy zagrozi demokracji?

Solidarna Polska złożyła w Sejmie projekt ustawy zawieszający finansowanie partii z budżetu do końca 2015 roku. Jak twierdzą posłowie, można w ten sposób zaoszczędzić blisko 448 mln złotych. Zwolennicy aktualnego stanu przekonują, że w całym cywilizowanym świecie podatnicy utrzymują swoich polityków a wprowadzenie takiego rozwiązania otworzyłoby furtkę dla korupcji.
Poseł Solidarnej Polski Edward Siarka uważa, że w tych trudnych czasach także politycy powinni oszczędzać. – Nie znajduję żadnego uzasadnienia, dla którego partie polityczne miałyby otrzymywać aż tak duże pieniądze – mówi gość "Za, a nawet przeciw". Polityk uważa, że jeżeli już środki z budżetu mają iść na partie, to powinny one zostać chociaż ograniczone.
Rozmówca Kuby Strzyczkowskiego twierdzi, że nie ma żadnej szansy na zmianę, odblokowanie sceny politycznej w Polsce przy obecnym sposobie finansowania partii politycznych.
Słuchaj innych dyskusji w cyklu "Za, a nawet przeciw" >>>
Stanisław Żelichowski z PSL jest zdania, że obecny system jest czytelny. – Jeżeli partie nie będą finansowane z budżetu, to będą zbierały środki "pod stolikiem”. To by było fatalne dla demokracji – mówi polityk. Również Kazimierz Kik, politolog nie sądzi, żeby zawieszenie finansowania partii z budżetu państwa było dobrym pomysłem.
Mariusz Witczak z PO podkreśla, że jego partia stoi twardo na stanowisku, że partie polityczne nie powinny być finansowane z budżetu państwa. – Oprócz subwencji są również inne źródła finansowania, które dziś także funkcjonują i zasilają budżety partii politycznych – mówi gość Kuby Strzyczkowskiego.
Audycji "Za, a nawet przeciw" można słuchać od poniedziałku do czwartku w samo południe. Zapraszamy.