Były premier Jan Krzysztof Bielecki zapewnił, że przyszły rok będzie lepszy niż ten. - Krwią się podpiszę, że o ile coś się nie stanie, również druga połowa roku będzie lepsza niż pierwsza – zapowiadał były premier i przewodniczący rady gospodarczej przy premierze. Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył jednak prognozę wzrostu PKB na ten rok z 1,2 na 1,1 proc. Zdaniem Bieleckiego wynika to sytuacji w pierwszym półroczu, a teraz widać zwiastuny poprawy: rośnie popyt konsumencki, w strefie euro po raz pierwszy od dwóch lat wskaźnik PMI jest powyżej 50 procent.
Jan Krzysztof Bielecki tłumaczył, że trzeba zmienić progi ostrożnościowe, żeby móc zwiększyć deficyt. Inaczej trzeba byłoby przeprowadzić cięcia na 24 mld zł. - Rostowski niewątpliwie stanął przed splotem negatywnych zdarzeń, trudnych do ocenienia. Nominalny wzrost PKB jest niski, inflacja jest niska, zbliżamy się prawie do deflacji. W prognozach pomyliło się wiele osób – tak tłumaczył Bielecki fakt, że Rostowski musi teraz nowelizować budżet. Według Bieleckiego znajdujemy najlepszy "miks" pomiędzy polityką zaciskania pasa, a utrzymywania wzrostu gospodarczego.
– Być może szacunek dochodów był zbyt optymistyczny. Ale stało się i trzeba skorygować – stwierdził Bielecki.
Gościem ”Salonu politycznego Trójki” był przewodniczący Rady Gospodarczej przy premier, były premier Jan Krzysztof Bielecki.
Rozmawiał Marcin Zaborski
agkm