Prezes Prawa i Sprawiedliwości namawia do udziału w warszawskim referendum. Za trzy tygodnie mieszkańcy stolicy zdecydują o przyszłości prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Jarosław Kaczyński argumentuje, że udział w głosowaniu będzie dowodem na bycie warszawiakiem i prawdziwym obywatelem. Wcześniej premier Donald Tusk przekonywał z kolei, że ci, którzy popierają urzędującą prezydent, powinni zostać w domu.
Mariusz A. Kamiński mówił w Trójce, że warszawiacy powinni pójść na referendum. - Jeżeli rzeczywiście uważamy, że ani jedna, ani druga strona nie ma racji, to pójdźmy i wrzućmy pustą kartkę do urny - apeluje poseł PiS. - To będzie nasz znak sprzeciwu, ale przynajmniej nie będziemy działać tak, że zostaniemy w domu i będziemy bojkotowali te wybory. Nawoływanie prezydenta i premiera, aby nie iść na referendum, to niszczenie demokracji.
Z kolei Julia Pitera skrytykowała organizatorów referendum. Posłanka PO uważa, że to strata pieniędzy. - Mam nadzieję, że warszawiacy zrozumieją jedno, jeśli się idzie do wyborów, to się ma alternatywę. Tu mamy do czynienia z sytuacją, że my nie wybieramy. Tu jest zrobiona awantura po to, żeby odwołać na niepewną przyszłość, bo niewiadomo co będzie. Dla mnie nie pójście na referendum będzie sytuacją, w której powie się "nie" ludziom, którzy na rok przed wyrobami robią awanturę, która będzie kosztowała ponad dwa miliony złotych- podkreśliła Pitera.
Rozmawiał Damian Kwiek.
(aj)