Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 01.06.2010

Polskie firmy będą bardziej konkurencyjne

Na II Europejskim Kongresie Gospodarczym padła inicjatywa stworzenia nowego regionu gospodarczego.


- Nazwałem go Central Eastern European Development (CEED) – mówi Jan Kulczyk, przewodniczący rady nadzorczej Kulczyk Investments i pomysłodawca tej inicjatywy.

- Nie chce mówić, że będzie to organizacja, ale forum, które uzmysłowi, że Polska oraz pozostałe kraje przyjęte ostatnio do Unii Europejskiej, to nie są kraje podwyższonego ryzyka - mówi Kulczyk. – Są to kraje, które rozwiązują problemy, a nie je kreują - dodaje.

Do tego grona Kulczyk zaprosił największych przedsiębiorców z regionu.



- Polska ma prawo do przywództwa w tym regionie - mówi Kulczyk. Jego zdaniem, jeśli nie wykorzystamy swoich pięciu minut, na które składa się wzrost gospodarczy, następnej szansy nie dostaniemy.

(łk)

*

  • Henryk Szrubarz: W Katowicach trwa II Europejski Kongres Gospodarczy. To jedna z największych tego typu imprez tego typu w Europie. Na miejscu są nasi dziennikarze, którzy śledzą debaty i spotkania kongresowe.

    Wiesław Molak: Halina Lichocka rozmawia z Janem Kulczykiem, przewodniczącym Rady Nadzorczej firmy Kulczyk Investments.

    Halina Lichocka: Spotkało się tutaj doborowe grono, ponad 4 tysiące uczestników, siedmiuset bodajże panelistów biorących udział w przeróżnych dyskusjach. To doskonałe miejsce, żeby się skrzyknąć, zaprezentować wspólne inicjatywy. I panu zdaje się coś takiego wyszło, bardzo ciekawy, nowy pomysł dotyczący zwiększenia konkurencyjności polskich firm?

    Jan Kulczyk: Wiem, że Polska to jest dzisiaj takie ciekawe miejsce na mapie świata. I dzisiaj fakt, że rozmawiamy o przyszłości Europy tu w Polsce, w Katowicach, to ma wymierny i taki symboliczny efekt. To, że wczoraj na kongresie mówiliśmy o przyszłości Europy, to ma taki symboliczny wymiar. I myślę, że jeżeli tu czterech komisarzy przyjeżdża, przewodniczący Parlamentu Europejskiego i wszystkie najważniejsze, najwyższe władze w państwie, myślę, że zaczynamy rozumieć rolę Polski w nowym świecie, w nowej Europie. Dlatego pozwoliłem sobie ten moment wykorzystać i zaproponowałem, żeby stworzyć... nie chcę mówić organizację, ale przede wszystkim forum, które uzmysłowi wszystkim, że Polska i inne 10 krajów, które zostały wtedy przyjęte do Unii Europejskiej, to nie są kraje podwyższonego ryzyka, tzw. mergermarket, tylko to jest absolutnie nowa jakość krajów, które rozwiązują problemy, a nie je kreują. I dzisiaj te 102 miliony ludzi, który żyje na tym obszarze, ma prawo pomyśleć o tym, by stworzyć nowy region gospodarczy. Ja go nazwałem CEED, trochę jak „ziarno” (Central-Eastern European Development).

    H.L.: Kogo pan zaprosił do tego grona?

    J.K.: Zaprosiłem do tego grona myślę ludzi tych, którzy powinni w tym gronie być, czyli największych przedsiębiorców z tych krajów, bo to oni wiedzą najwięcej na temat gospodarki, oni wiedzą, jaka jest jej rola, jakie są jej szanse, jakie są jej zagrożenia i jak...

    H.L.: Będziecie występować na zewnątrz?

    J.K.: Oczywiście, że będziemy występować na zewnątrz, a przede wszystkim będziemy się komunikowali ze sobą, będziemy mówili o tych naszych szansach, bo dosyć już mówienia o kryzysie, dosyć już mówienia o problemach. Problemy trzeba nie kreować, a rozwiązywać. I najlepszym tego przykładem jest Estonia, która w porównaniu z Grecją, gdzie ten problem był ten sam i wydawałoby się, że Estonia podzieli losy Grecji, a nawet może jeszcze gorzej, nagle Estonia z tego wychodzi fantastycznie, na następny rok będzie już miała 3% przyrostu, a Grecy, no cóż, mają piękny kraj z piękną historią, dużo słońca i jeszcze wiele turystycznych atrakcji, ale dzisiaj to słowo „nie udawaj Greka” ma zupełnie inny wymiar.

    H.L.: A wam, przedsiębiorcom, przede wszystkim zależy na tym, żeby polskie firmy były konkurencyjne w Europie? Będziecie się w tym wspierać?

    J.K.: Myślę tu trzeba spojrzeć szerzej. Nie tylko na Polskę, ale na ten cały region. Polska ma prawo dzisiaj do przywództwa w tym regionie. Już Oscar Wilde powiedział: „Sadzaj siebie w pierwszym rzędzie, bo jak będziesz czekał na ludzi, to posadzą cię w ostatnim”. I dzisiaj, jeżeli nie wykorzystamy tych pięciu minut, które się nie powtórzą znowu, dzisiaj ten wzrost gospodarczy i ten potencjał, jaki mamy, ten rynek zbytu, który jest najważniejszy w gospodarce rynkowej, pozwala nam dzisiaj myśleć z optymizmem o przyszłości i powinniśmy dzisiaj nie mówić, bo słowa nie mają takiej wartości jak fakty, ale pokazać poprzez te fakty, które się dzieją w gospodarce, że mamy prawo, my, Polacy, i my, przedsiębiorcy z tego obszaru, tych dziesięciu państw, które rozwiązują problemy w Unii Europejskiej, a nie je kreują.

    H.L.: Pan też chce wykorzystać swoje pięć minut jako przedsiębiorca, pięć minut w tym dobrym momencie polskiej historii, historii polskiej gospodarki. Temu miał służyć między innymi debiut giełdowy. Może w trudnym, niezbyt dobrym momencie. Czy pan go wykorzysta?

    J.K.: Nie ma trudnych momentów, są tylko trudne odpowiedzi. Ten debiut trafił w momencie, gdzie cała gospodarka światowa, łącznie z europejską, sypała się. W poniedziałek (myśmy mieli ten debiut) wycofano wszystkie na świecie debiuty giełdowe, my byliśmy jedynym na świecie debiutem giełdowym. I z pełną świadomością. Uważam, że byka trzeba łapać za rogi, a nie przed nim uciekać. Czy on się udał? Ja jestem bardzo zadowolony. Mogło być lepiej, ale my jedyni pokazaliśmy, że nie boimy się trudności. I w tej chwili wartość firmy zdecydowanie wzrosła, chyba o 10%, ale to nie jest ważne.

    H.L.: Ważne jest, na co pan zbiera kapitał.

    J.K.: Ja nie zbieram kapitału, ten kapitał mamy dzisiaj. To zbierania kapitału i ten debiut giełdowy był bardziej z tego powodu, bo w spółkach, firmach tego typu, to znaczy które się zajmują abstreamem, czyli poszukiwaniem, bardzo trudno jest wycenić wartość, ona się waha od 100 milionów do 10 miliardów. Konia z rzędem temu, który to potrafi właściwie wycenić. Jedyną uczciwą wyceną jest wycena giełdowa, dlatego postanowiłem skonfrontować się z giełdą, pokazać to, co mamy, pokazać ryzyka, uczciwie o nich powiedzieć, ale pokazać też ogromne szanse i możliwości i...

    H.L.: A przyszłość swoje firmy pan wiąże z energetyką?

    J.K.: Uważam, że energetyka to jest ten crème de la crème, energetyka to część szeroko pojętej infrastruktury, to jest ta sfera gospodarki, która decyduje de facto o kondycji całej gospodarki, dlatego móc być w tej lidze to nie tylko ogromne wyzwanie, ale też ogromny przywilej.

    H.L.: To co pan teraz kupi, mając te pieniądze i własne, i ten kapitał pozyskany na giełdzie? Będzie pan dalej inwestował w spółki energetyczne? Teraz parę okazji się trafi.

    J.K.: Ja na to patrzę inaczej. Oczywiście niezbędne, może szybsze jest rozwijanie drogą kupna, ale przede wszystkim trzeba wiedzieć, co z tym zrobić, jak te firmy mają wyglądać za rok, za pięć lat i za dziesięć lat.

    H.L.: Czy też stworzyć nowy koncern energetyczny?

    J.K.: Właśnie mi się marzy, że to będzie pierwszy polski prywatny koncern, który będzie miał znaczenie nie tylko w Polsce, ale będzie miał znaczenie w całej Europie i będzie mógł mówić tym samym tonem, głosem i z tą samą siłą co inne koncerny światowe.

    H.L.: Ile pan sobie daje czasu na stworzenie tego koncernu?

    J.K.: Całe życie mamy przed nami.

    H.L.: A jakie spółki, jakie kawałki by pan kupił?

    J.K.: Może za wcześnie jeszcze o tym mówić. Ja jestem człowiekiem konkretu i faktów. Będziemy o tym mówili, jeżeli dane mi będzie moje marzenia zrealizować.

    (J.M.)